Wyjątkowo gorąco jest ostatnio na przykład we wschodniej Finlandii. W Illomantsi temperatura sięgnęła 19 maja 30,5°C. Rekord z maja 1995 roku (31,0° C) nie został wprawdzie pobity, ale wiele nie zabrakło. W tym samym czasie maksymalne temperatury na zachodzie kraju były poniżej 10 stopni.
Ta drastyczna różnica występuje także między całym obszarem upałów, rozciągającym się głównie na ogromnych terenach azjatyckiej Rosji, a Europą, gdzie aktualnie jest relatywnie chłodno, co dodatkowo podbija zaskoczenie.
Fala upałów, która dotyka także Arktyki, występuje od mniej więcej drugiej dekady maja, ale w ostatnią środę temperatura przekroczyła tam 30 stopni. Nie jest tak, że to się w Arktyce nie zdarza, szczególnie w części, która znajduje się na kontynentach, przede wszystkim należącej do Rosji. To rejon, w którym obserwowane są duże wahania temperatur. Zdarzają się tam również upały, ale odnotowywanie ponad 30 stopniu to już wyjątkowa sytuacja, szczególnie że mamy dopiero maj.
W mieście Niżnaja Pesza w Nienieckim Okręgu Autonomicznym 19 maja słupki rtęci pokazały 30,5 stopnia Celsjusza. Była to jedna z najwcześniej zanotowanych w ciągu roku "trzydziestek" za kołem podbiegunowym. Ten upał przyszedł wyjątkowo wcześnie. Rekord dla maja został pobity na przykład w Archangielsku, który znajduje się tuż poniżej granicy koła podbiegunowego (leży na 64. stopniu szerokości geograficznej północnej, krąg polarny wyznacza 66°33) - było tam 32,1 stopnia Celsjusza, poprzedni rekord, z 20 maja 2014 roku, wyniósł 31,7 stopnia. Do tego 2014 roku jeszcze wrócimy.
Rodzi się kilka pytań, w tym przede wszystkim: czy ta sytuacja jest normalna? Jeden z bardzo aktywnych na Twitterze meteorologów zajmujących się także klimatem, Szkot Scott Duncan, wyjaśnia to na przykładzie poniższej grafiki. Widać na niej odchylenia od normy, czyli średniej temperatury dla tego czasu roku. Czerwonym kolorem zaznaczone są odchylenia w górę, czyli obszar, na którym jest cieplej niż normalnie, a niebieskim odchylenia w dół. Z podobną sytuacją i upałami mieliśmy do tam do czynienia w 2014 roku. Tyle że teraz jednocześnie na większości terenu Europy jest wyraźnie zimniej niż zwykle, co podbija rosyjskie rekordy.
A są one imponujące. Część Arktyki jest o ponad 20 stopni Celsjusza cieplejsza niż średnia dla tego okresu roku!
Jak wyjaśnia meteorolog, układ i przebieg prądu strumieniowego od wielu dni blokuje chłodne powietrze nad większością Europy i jednocześnie umożliwia dopływ ciepłego powietrza z południa do rosyjskiej Arktyki.
To się zdarza, tak jak upały zdarzają się w tej części świata (jak pisaliśmy wyżej, jest ona podatna na silne wahania temperatur), ale w ostatnich latach anomalie, czyli w tym przypadku odchylenia w maju w górę od normy, są częste i bywają znaczne. Coraz częściej obserwujemy tam fale upałów, które są coraz bardziej intensywne i podsycają takie zjawiska jak pożary lasów i tundry. Gorącą Arktykę widzieliśmy na przykład w zeszłym roku, który globalnie znalazł się w czołówce najcieplejszych w historii pomiarów, i to pomimo zjawiska La Nina, mającego zwykle chłodzący efekt.
Sama Arktyka ociepla się ponad dwa razy szybciej niż reszta świata (odpowiada za to przede wszystkim zmiana klimatu powodowana działalnością człowieka), co sprawia, że ekstremalne upały będą się tam przydarzać częściej. Ma to negatywne konsekwencje także dla arktycznego lodu, którego topnienie podnosi poziom morza i może zakłócić globalne wzorce pogodowe, także w Europie.