- To trudny, lokalny spór, który toczy się w cieniu wyborów w Republice Czeskiej. Zdaje się, że za cztery tygodnie wybory zostaną przeprowadzone, liczę, że wtedy temperatura sporu opadnie. Ten spór jest dla nas dokuczliwy, ale takich problemów mamy dziesiątki - powiedział w sobotę w RMF FM Mateusz Morawiecki, gdy zapytano go o sprawę sporu z Czechami, dotyczącego kopalni węgla brunatnego Turów.
- Czuję się przez nich wprowadzony w błąd. Nie chcę używać za mocnych słów. Jesteśmy przekonani, że są to środki nadmiarowe - podkreślił premier. Morawiecki przekonywał, że strona polska "zaoferowała coś konkretnego". - Negocjacje lubią ciszę i one biegną do przodu, wiele rzeczy zostało ustalonych. Zapewne przyjdzie nam czekać na okres po wyborach w Republice Czeskiej, a to już niedługo - mówił.
W piątek w Pradze zakończyła się kolejna runda rozmów w sprawie kopalni węgla brunatnego Turów. Jak informuje Ministerstwo Klimatu i Środowiska, strony kontynuowały prace nad zapisami umowy. Omawiano kwestie techniczne i prawne. W przyszłym tygodniu kontynuowane będą rozmowy eksperckie, a następnie negocjacje na szczeblu politycznym. Strona czeska twierdzi, że rozbudowa kopalni Turów zagraża między innymi dostępowi do wody w regionie przygranicznym.
W lutym władze Czech skierowały sprawę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. W maju Trybunał, w ramach środka zapobiegawczego, nakazał natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni. Wydobycie nie zostało wstrzymane, a polski rząd rozpoczął negocjacje ze stroną czeską. 25 maja Mateusz Morawiecki powiedział, że obie strony są bliskie porozumienia, w ramach którego Czesi wycofają skargę.