"Svalbardi fundinn" - "zimne wybrzeża, które zostały znalezione" - przyciągają naukowców z całego świata, w tym szczególnie z Polski. Rejon ten ociepla się przynajmniej dwa razy szybciej, niż średnio cała planeta. Topnieją lodowce, a lód morski, który rozrzucone wyspy i wysepki oraz wielkie połacie morza "skleja" w Arktykę, w ciągu trzech dekad latem ma zupełnie zniknąć. Byliśmy z naukowcami UAM na ich stacji polarnej, by pokazać, jak kraina lodu topnieje przez globalne ocieplenie.
Takie wyprawy do spory wysiłek fizyczny i często skomplikowane przedsięwzięcie logistyczne. Stacja znajduje się w centralnej części wyspy, gdzie latem można dotrzeć tylko łodzią - najpierw statkiem do opuszczonej rosyjskiej osady górniczej Piramida, a potem pontonem po płyciznach Zatoki Petunii w pobliże samej stacji. Codziennie chodziliśmy na wyprawy: na lodowce Sven lub Ferdynand, na wzgórze Pyramiden, do rozsianych po tundrze punktów z urządzeniami badawczymi czy na drugą stronę zatoki, gdzie kiedyś, w Skottehytta, starej chacie traperskiej, mieściła się stacja UAM.
O Arktyce i zmianach klimatu piszemy regularnie na Gazeta.pl.
To dość nieprzyjazne dla człowieka otoczenie. Oddalone od cywilizacji, bez możliwości kontaktu telefonicznego (poza telefonem satelitarnym, który też zresztą nie zawsze ma zasięg), bez dostępu do prądu czy bieżącej wody. Zbieranie danych wiąże się tu ze sporym wysiłkiem i różnymi niebezpieczeństwami, jakie niesie arktyczna przyroda. A potem dane te należy jeszcze przeanalizować.
Jak to wszystko wyglądało? Możecie zobaczyć w najnowszym odcinku programu "Oko na świat".