Badacze znaleźli nanoplastik na obu biegunach Ziemi. Niektóre źródła zanieczyszczeń zaskakują

Ludzkość już od dekad zanieczyszcza najbardziej odległe regiony świata plastikiem - udowodnili naukowcy, którzy zbadali lód na obu biegunach. Znaleźli tam mikroskopijne cząstki tworzyw sztucznych, które pochodzą z plastikowych opakowań, foliówek, ale też opon. Nanoplastik może być groźny dla zdrowia, działając na podobnej zasadzie jak azbest.
Zobacz wideo

Naukowcy po raz pierwszy potwierdzili obecność nanoplastiku na obu biegunach Ziemi - podaj "The Guardian". Znalezienie ich w miejscach tak odległych od obszarów zamieszkanych przez ludzi wskazuje, że zanieczyszczenie najdrobniejszymi cząstkami tworzyw sztucznych jest powszechne.

O mikroplastiku mówi się coraz więcej - to drobne cząstki, jak pojedyncze ziarenka czy włókna tworzyw sztucznych o średnicy mniejszej niż pięć milimetrów. Nanoplastik to cząstki o wiele mniejsze - o wielkości  poniżej jednego mikrometra (kilkadziesiąt razy mniejsze od grubości ludzkiego włosa). To mniej, niż cząstki stanowiące główne składniki smogu (te mają kilka mikrometrów). 

Więcej wiadomości znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl 

Badacze analizowali zawartość rdzeni lodowych na Grenlandii oraz Antarktydzie. Cząstki nanoplastiku są obecne nawet w lodzie mającym 50 lat, co było dla badaczy niespodzianką. W obu miejscach około połowy nanoplastiku to polietylen (PE), z którego robi się m.in. plastikowe torebki i opakowania. Dużą część stanowił PET - to plastik, z którego robi się np. butelki na napoje czy ubrania.  

Ku zaskoczeniu naukowców bardzo duża część zanieczyszczenia w próbkach z bieguna północnego - około 1/4 - to cząstki z opon samochodów. Nie znaleziono ich za to na drugim biegunie. Potwierdzono także obecność cząstek innych polimerów, wykorzystywanych np. do pudełek na jedzenie, jednorazowych naczyń i innych produktów. 

Cząstki napastniku mogą trafiać do środowiska na różne sposoby. Mogą pochodzić z odpadów, które trafiły do oceanu i tam rozpadają się pod wpływem słońca i wody. Jednak także w czasie użytkowania produktów z tworzyw sztucznych dochodzi do oddzielania się od nich mikroskopijnych cząstek. Przykłady to np. ścieranie opon czy pranie ubrań z poliestru. Później w wodzie lub powietrzu te drobiny rozprzestrzeniają się po świecie. I trafiają do naszych organizmów w wodzie, jedzeniu, a nawet powietrzu (podobnie jak pyły zawieszone, jeden ze składników smogu).

Działanie podobne do azbestu

Zanieczyszczenie plastikiem nie tylko jest powszechne, ale do tego z każdym rokiem rośnie. Każdy dzień to kolejne tony wyprodukowanych tworzyw sztucznych, z których duża część trafi do środowiska, a nawet jeśli zostanie zebrana, to wcześniej może zanieczyszczać wodę i powietrze mikro- i nanoplastikiem. Jak wpływa to na nasze zdrowie? W dużej mierze wciąż tego nie wiemy, ale perspektywa nie jest optymistyczna. 

Zanieczyszczenie plastikiem to nowe zjawisko. Dopiero ostatnie lata pokazały nam, że jest ono obecne w najdalszych zakątkach Ziemi, a także w organizmach ludzi i innych zwierząt. Jego wpływ na zdrowie dopiero zaczynamy badać. Rezultaty pierwszych badań wskazują, że skutki mogą być groźne. 

Jedno z badań pokazało, że w domach możemy wdychać od 2 do 7 tysięcy cząstek mikroplastiku dziennie. To nawet 1,8 miliona cząstek każdego roku. Cytowany przez brytyjski dziennik specjalista od chorób dróg oddechowych prof. Anoop Jivan Chauhan powiedział, że te dane są szokujące. - Trudno sobie wyobrazić, aby nie miało to szkodliwego efektu - powiedział.  

Nanoplastik może być szczególnie groźny dla zdrowia. Są bardziej toksyczne od większych cząstek plastiku. Tak małe drobiny mogą nawet przedostawać się do wnętrza komórek i zakłócić ich funkcjonowanie, podobnie jak rakotwórcze włókna azbestu. Jednak przez te rozmiary ich badanie jest jeszcze trudniejsze. 

Badania prowadzone na skorupiakach pokazały, że skażenie nanoplastikiem może nawet trzykrotnie skrócić długość ich życia, a także negatywnie wpłynąć na rozmnażanie. Inne badanie udowodniło, że nanoplastik może negatywnie oddziaływać na mikroflorę przewodu pokarmowego. W tym wypadku badanie prowadzono także na kręgowcach i wnioski mogą odnosić się także do człowieka.

"Przekroczyliśmy nową granicę wytrzymałości Ziemi"

Także w tym tygodniu w piśmie "Environmental Science & Technology" opublikowano artykuł, którego autorzy ocenili, iż na skutek działania człowieka przekroczyliśmy jedną z tak zwanych granic planetarnych. To - inaczej mówiąc - granice wytrzymałości ekosystemów Ziemi. Są one fundamentami życia na naszej planecie, w tym także życia i cywilizacji człowieka. 

Zanieczyszczenie chemiczne nie odnosi się w tym wypadku do zanieczyszczenia powietrza czy zanieczyszczeń związkami azotu (to osobne kategorie), lecz nowymi substancjami, które mogą mieć wpływ na działanie systemów planetarnych. To substancje, które albo wcale nie istniały przed erą człowieka (np. plastik i inne związki chemiczne, pestycydy, antybiotyki), albo występowały w naturze, ale teraz są skumulowane na niespotykaną skalę (np. metale ciężkie).

Według wcześniejszych badań przekroczyliśmy już granice planetarne ocieplenia klimatu, niszczenia bioróżnorodności, zatrucia związkami azotu i fosforu. Wśród nich są zakwaszenie oceanów i zużycie wody słodkiej. W przypadku niszczenia powłoki ozonowej udało się z kolei odwrócić groźny trend. "Doszliśmy do wniosku, że wzrost produkcji i zanieczyszczenia chemikaliami jest nie do pogodzenia z utrzymaniem bezpiecznej przestrzeni życiowej dla ludzkości" - czytamy w artykule. 

Więcej o: