Nowelizację najpierw błyskawicznie przegłosowano w grudniu, po czym zawetował ją Senat. Izba wyższa uzasadniła sprzeciw brakiem notyfikowania przez Komisję Europejską, co jest wymagane przy wsparciu publicznym firm. Ustawa wróciła do Sejmu i w czwartek w głosowaniu odrzucono senackie weto. Za byli wszyscy posłowie Zjednoczonej Prawicy i głosujący razem z nimi parlamentarzyści Pawła Kukiza i pojedynczy inni posłowie. Większość opozycji wstrzymała się od głosu.
Teraz tylko podpis prezydenta będzie potrzebny, by ustawa weszła w życie. Ma ona realizować założenia tak zwanej "umowy społecznej" rządu z górnikami węgla kamiennego. Umowa - a przede wszystkim plan wydobycia węgla aż do 2049 roku - jest krytykowany przez ekspertów jako nierealistyczny, niezgodna z wymaganiami walki przeciwko zmianom klimatu. Do tego na plan może nie zgodzić się Komisja Europejska.
- Dotarliśmy do dokumentów Ministerstwa Aktywów Państwowych i policzyliśmy ile rzeczywiście będzie to wszystko kosztowało podatników. Poza ponad 28 miliardami złotych na 'redukcję wydobycia' jest dodatkowe dwa miliardy na pokrycie zobowiązań kopalni węgla kamiennego na Śląsku - mówiła w Zielonym Poranku Gazeta.pl Katarzyna Bilewska z Greenpeace'u.
Więcej wiadomości znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
- Wykorzystano w tej ustawie kwestie, która jest ważna z punktu widzenia Komisji Europejskiej, czyli mówienie o redukcji wydobycia. Natomiast przyjrzeliśmy się liczbom i wynika z nich, że za te 31 miliardów złotych, które dostaną przez najbliższe 10 lat kopalnie węgla kamiennego, redukcja wydobycia osiągnie taki poziom, jaki osiągnęła w roku 2020 ze względu na pandemię - stwierdziła i dodała: - To oburzające, że Sejm, również głosami opozycji, przyjął taką ustawę.
Ta decyzja z jednej strony sprawia, że do górnictwa zostanie dosypana ogromna góra pieniędzy. A zostanie utrzymany trend wydobycia niewiele odbiegający od obecnego
- powiedziała rzeczniczka Greenpeace Polska. Druga bulwersująca jej zdaniem kwestia to to, że na tę pomoc publiczną dla kopalń najprawdopodobniej i tak nie zgodzi się Komisja Europejska. - W tym momencie nie można już w UE dotować takiej działalności kopalni węgla, która nie oznacza realnej redukcji wydobycia. I najprawdopodobniej KE nie wyrazi na to zgody. I nawet, jeśli my jako podatnicy będziemy płacić na to wsparcie, to Komisja może zdecydować o zmniejszeniu o odpowiednią kwotę wsparcia dla Polski. Stracimy na tym wszyscy, i to podwójnie - powiedziała.