Katastrofa na Odrze. Sejm przyjął projekt wsparcia dla przedsiębiorców. Przeciw był jeden poseł z PiS

Sejm przyjął projekt wsparcia dla przedsiębiorców poszkodowanych wskutek katastrofy na Odrze. Wcześniej odbyła się żywa debata. - Pomoc dla przedsiębiorcy - 3 tys. złotych. Rządowa ławeczka pisowska kosztuje około 100 tys. złotych. Magiczne 3 tysiące i co dalej? - pytała Anna Wojciechowska z KO. - Pytanie, czy rząd bierze odpowiedzialność za jakość ścieków spuszczanych przez spółki Skarbu Państwa, bo - hipotezę taką stawiam - może tam jest przyczyna tego dramatu - mówił z kolei Krzysztof Tuduj, poseł Konfederacji.
Zobacz wideo Sejmowa komisja w związku z katastrofą ekologiczną na Odrze. Anna Paluch zaczęła mówić o... Trzaskowskim Wybierz serwis

AKTUALIZACJA: W piątek po godz. 21:30 Sejm większością głosów przyjął projekt wsparcia dla przedsiębiorców poszkodowanych w wyniku katastrofy ekologicznej na Odrze. Głosowało 430 posłów, z czego 429 było "za". Przeciw zagłosowała jedna osoba - polityk PiS, Krzysztof Sobolewski. Po głosowaniu poseł Krzysztof Sobolewski (PiS) poinformował PAP, że zagłosował przeciw, bo się pomylił.

Rządowa propozycja zakłada pomoc dla firm - głównie z takich branż jak turystyczna, gastronomiczna czy sportowo-rekreacyjna - z 34 nadodrzańskich powiatów, a cały budżet pakietu to około 200 milionów złotych. W ramach programu przedsiębiorcy mają otrzymać 3010 złotych wsparcia na jednego pracownika za sierpień. Ministerka rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg poinformowała, że chodzi o firmy według ponad 20 kodów PKD, które odnotowały określone straty w porównaniu do poprzednich miesięcy lub sierpnia ubiegłego roku.

W piątek posłowie odrzucili poprawki opozycji, która chciała m.in. wydłużenia okresu wypłacania świadczeń do trzech miesięcy.

Więcej wiadomości na stronie głównej Gazeta.pl

"Rozwiązania wręcz humorystyczne"

Posłowie żywo dyskutowali o zaproponowanych rozwiązaniach. - Dobrze, że po czasie, po fakcie proponujecie rozwiązania i wsparcie dla przedsiębiorców, że znów zauważacie, że dotknięci katastrofą będą wymagali pomocy - powiedział Marek Sawicki z PSL. Jak dodał, "zamiast leczyć skutki i wydawać nasze duże budżetowe pieniądze, trzeba było po prostu do tego zatrucia nie dopuścić".

Joanna Senyszyn z koła parlamentarnego PPS stwierdziła z kolei, że "rozwiązania zaproponowane przez rząd są nie tylko niewystarczające, ale wręcz humorystyczne". - Rekompensaty mają być za jeden miesiąc, a przecież skutki katastrofy będą długoterminowe. Trzeba zatem przedłużyć wypłatę wsparcia dla firm i wysokość świadczeń - zaznaczyła.

- Kryzys ekologiczny na Odrze to dla wielu firm najczarniejszy okres w działalności. Wiele przedsiębiorstw dosłownie żyło z Odry. Zakaz połowów oznacza, że wielu rybaków zostało uziemionych. Brak połowu to brak zysku dla nich. Ta spirala nakręca się jednak dalej, bo bez połowu ryb nie ma szans na sprawne działanie przetwórni ryb, smażalni, firm wysyłających ryby na eksport czy przetwarzających ryby na składniki wchodzące w skład innych produktów, np. karmy dla zwierząt. Co zatem z firmami funkcjonującymi dzięki Odrze, ale położonymi poza powiatami nadodrzańskimi? - pytała posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic.

"Czy pani się nie wstydzi?"

Głos zabrała także Anna Wojciechowska. - Pomoc dla przedsiębiorcy - 3 tys. złotych. Rządowa ławeczka pisowska kosztuje około 100 tys. złotych. Jest to pomoc tylko dla wybranych branży. Magiczne 3 tysiące i co dalej? Kiedy będzie można wznowić działalność? Kto zatruł rzekę? Czy my w ogóle dowiemy się prawdy? Czy społeczeństwo dowie się kiedykolwiek, kto był winien tej katastrofy? Kto poniesie koszt utrzymania przedsiębiorców w dalszym ciągu? Należy opłacać podatki, ZUS, ubezpieczenia i pracowników. Przecież zysków nie będzie w tym czasie. I w przeciwieństwie do rządu przedsiębiorcy myślą o przyszłości i planują. Czy powstaje w ogóle program odtrucia Odry? - mówiła polityczka Koalicji Obywatelskiej.

Krystyna Skowrońska natomiast zwróciła się do ministerki rodziny i polityki społecznej Marleny Maląg. - Pani minister, czy pani się nie wstydzi? Że pani przyszła i pokazała, jak to państwo działa, wasz imposybilizm i totalne lekceważenie ludzi. Pani powiedziała 3 tys. złotych na to, jak ludzie płakali, jak zatruliście Odrę, jak nie działały organy państwa, jak nie działali wojewodowie, służby Wód Polskich. [...] Te 3 tys. złotych to jałmużna. Na otarcie łez te 3 tys. - podkreśliła posłanka KO.

- Pytanie, czy rząd bierze odpowiedzialność za jakość ścieków spuszczanych przez spółki Skarbu Państwa, bo - hipotezę taką stawiam - może tam jest przyczyna tego dramatu i dlatego nie udaje się do tej pory nic wyjaśnić i prawdopodobnie się nie uda. Mam nadzieję, że ta dramatyczna sytuacja spowoduje audyt wszystkich polskich rzek pod tym kątem, bo stanowią one naprawdę ważne dobro narodowe - stwierdził z kolei Krzysztof Tuduj z Konfederacji.

Projekt został ostatecznie skierowany do trzeciego czytania.

Więcej o: