Wrocławianie mają dość wycinek najcenniejszych lasów. Zarzucają leśnikom krótkowzroczność

Wrocławianie i wrocławianki mają dość kolejnych wycinek. Poszli protestować przed siedzibę Lasów Państwowych - pisze Alina Pogoda z Koalicji Wrocławska Ochrona Klimatu.
Zobacz wideo „W Lasach Państwowych są miliardy złotych, które finansują działania Solidarnej Polski i Zjednoczonej Prawicy"

8 marca 2023 roku pod siedzibą Dyrekcji Regionalnej Lasów Państwowych we Wrocławiu odbył się protest organizowany przez Koalicję Wrocławska Ochrona Klimatu, którego celem było powstrzymanie wycinki cennych i starych drzewostanów na Praczach Odrzańskich we wrocławskiej Leśnicy oraz w Ratyniu.

W wydzieleniu (czyli fragmencie lasu - red.), w którym leśnicy z Nadleśnictwa Miękinia już wyznaczyli drzewa do wycinki, pod topór mają pójść m.in. stare dęby o obwodzie 2-2.8 m, jesiony 2.4-2.9 m, lipy po 2 metry, graby ok. 1,5 metra, a także drzewa dziuplaste. Są to miejsca występowania rzadkich gatunków bezkręgowców, takich jak kozioróg dębosz i pachnica dębowa czy rzadkich ptaków, takich jak dzięcioł średni czy muchołówka białoszyja. Lasy te również są ważnymi miejscami dla społeczności lokalnych, gdzie mieszkańcy spacerują, odpoczywają i regenerują zdrowie.

Działacze chcą zatrzymania wycinek

Koalicja zrzeszająca 26 wrocławskich organizacji przyrodniczych domagała się m.in. natychmiastowego odwołania przetargu na prowadzenie wycinki drzew w leśnictwie Mokre i w lesie w Nowej Karczmie na Praczach Odrzańskich. Chcą uznania tych lasów za referencyjne, w których nie można przeprowadzać wycinek, wyrażenia pozytywnej opinii w sprawie powstania zespołu przyrodniczo-krajobrazowego w tych lasach czy przeprowadzenia w Nadleśnictwie Miękinia procesu wyznaczania i konsultacji lasów społecznych.

Dodatkowo osoby protestujące podkreślają, że wycinka jest planowana na terenie Natura 2000 Dolina Widawy, czyli cennego przyrodniczo obszaru chronionego prawem Unii Europejskiej. Podczas protestu członkowie i członkinie koalicji wraz z ekspertami przekazali postulaty do Dyrekcji Regionalnej Lasów Państwowych oraz do wojewody dolnośląskiego Jarosława Obremskiego.

- W dobie zmiany klimatu skończył się czas na gospodarkę leśną w dawnym stylu. Wycięcie drzew, których nie sadził żaden leśnik, w celu zaspokojenia bieżących potrzeb jest krótkowzroczne. Lasy nadrzeczne są cenne i rzadkie w skali Europy. W Polsce lasy łęgowe stanowią jedynie 5 proc. wszystkich lasów. To są nasze Amazonie. Każdy las nadrzeczny powinien być z definicji objęty ochroną. Las pod miastem powinien pełnić przede wszystkim funkcję społeczną i edukacyjną

- wskazywała Małgorzata Piszczek, architektka krajobrazu i edukatorka przyrodnicza, działająca w Koalicji Wrocławska Ochrona Klimatu.

- Wycinanie takich lasów w dobie kryzysu klimatycznego i zaniku bioróżnorodności jest niedopuszczalne. To zbrodnia na przyrodzie oraz katastrofa dla mieszkanek i mieszkańców Wrocławia. Są to lasy, które działają jak klimatyzatory i adaptują miasto do zmiany klimatu, obniżając w nim temperaturę, a jednocześnie retencjonują jakże ostatnio deficytowy zasób, jakim jest woda. Niestety po wycince takie lasy już nigdy się nie odrodzą. Susze, przeazotowanie gleby, rośliny gatunków inwazyjnych i patogeny powodują, że ponowny wzrost takiego lasu jest praktycznie niemożliwy - mówił Paweł Kisiel, biolog, herpetolog, członek Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.

Podczas protestu do mieszkańców i aktywistów wyszli rzeczniczka prasowa i pełniący obowiązki dyrektora Tadeusz Łozowski. - To kompletna nieprawda, że drzewa są wycinane bez kontroli. Lasy Państwowe funkcjonują na podstawie przepisów prawa, przede wszystkim o lasach, ustawie o ochronie przyrody. Pracujemy w oparciu o 10-letni plan urządzenia lasu i na etapie tworzenia tego planu są konsultacje - mówił Łozowski.

Aktywiści i eksperci twierdzą, że nikt z nimi tych planów nie konsultował. Organizacje społeczne zgłaszały uwagi do planu Nadleśnictwa Miękinia dotyczące lasów referencyjnych, czyli takich, które powinny wyłączone z użytkowania i nadleśnictwo na te uwagi nie odpowiedziało.

Kilka dni przed protestem zapadł wyrok, który jest bardzo znaczący dla lasów w całej Polsce. Trybunał Sprawiedliwości UE przyznał rację polskim organizacjom ekologicznym domagającym się od Lasów Państwowych lepszej dbałości o przyrodę oraz umożliwienia kontroli społecznej działań państwowej spółki. TSUE uznał, że polskie prawo łamie unijne przepisy, nie dając organizacjom ochrony przyrody możliwości zwrócenia się do sądu i zaskarżenia planów urządzenia lasu (PUL), w momencie gdy zaplanowane wycinki będą negatywnie oddziaływały na siedliska chronionych gatunków. Polska będzie musiała zatem dostosować swoje przepisy do standardów międzynarodowych, które dadzą polskim obywatelom możliwość kontrolowania tego, co w dobie kryzysu klimatycznego Lasy Państwowe robią z najcenniejszymi lasami.

....

Alina Pogoda, Koalicja Wrocławska Ochrona Klimatu, Akcja Miasto

Więcej o: