O doniesieniach aktywistów z Inicjatywy Dzikie Karpaty pisaliśmy na początku tygodnia. Jak opisali, w nadleśnictwach na terenie Puszczy Karpackiej (Bieszczady i Pogórze Przemyskie) zaplanowano do wycięcia w tym roku ok. 500 drzew tak dużych, że mogłyby być pomnikami przyrody. To m.in. jodły i buki mające ponad 2,5 lub 3 metry obwodu.
Jak zwrócili uwagę, wewnętrzne przepisy dot. ochrony przyrody w regionalnej dyrekcji Lasów Państwowych pozwalają na wycinkę takich drzew tylko w wybranych sytuacjach (m.in. zagrożenie bezpieczeństwa pracowników czy zagrożenie celu hodowlanego). Jednak aktywiści znaleźli 15 drzew o wymiarach pomnikowych, których nie było w odpowiednich dokumentach nadleśnictwa Lutowiska w Bieszczadach.
Drzewa przeznaczone do wycinki są oznaczane (zazwyczaj) pomarańczową kropką. Michał Szczerbicki, zastępca nadleśniczego z Lutowisk, w odpowiedzi na nasze pytania przekazał, że 13 z 15 kropek na drzewach wskazanych przez aktywistów "nie zostały namalowane przez pracowników Nadleśnictwa Lutowiska".
Szczerbicki stwierdził, że "kropki na tych drzewach zostały domalowane przez nieustalone dotąd osoby" i dodał, że podobna sytuacja zdarzyła się już wcześniej na terenie nadleśnictwa. Tam także ktoś domalował oznaczenia na grubych drzewach, które nie były przeznaczone do wycięcia. Poza tym ktoś miał usunąć oznaczenia z drzew biocenotycznych (litera E), a "w ich miejsce pojawiły się kropki, które dla pilarza są jednoznaczną informacją - to drzewo należy wyciąć". Tymczasem drzewa biocenotyczne to takie, które wybrano do pozostawienia w lesie do naturalnego rozkładu w celu dbania o różnorodność biologiczną.
Dla pracujących w lesie pilarzy to kropki są wyznacznikiem tego, które drzewo wyciąć, a które zostawić. Dlatego domalowanie ich przez kogoś samowolnie może doprowadzić do tego, że wycięte zostanie drzewo, które wcale nie było zaplanowane do usunięcia - lub nawet takie, które miało pozostać w celu ochrony przyrody.
Co z pozostałymi dwoma drzewami, które rzeczywiście mają być wycięte? Pierwsze z nich to jodła, która - jak tłumaczy nadleśnictwo - ma odwód pomnikowy (270 cm), jednak ze względu na nietypowy kształt ma na wysokości 130 cm średnicę wynoszącą 77 cm, zaś używana przez leśników aplikacja wysyła do raportu drzewa o średnicy od 80 cm. Z tego powodu nie znalazło się ono w raporcie. Druga jodła wg. nadleśnictwa nie posiada wymiarów spełniających kryteria wymiarowe dla pomników przyrody.
Przedstawiciel nadleśnictwa stwierdził także, że w informacjach prezentowanych "przez osoby podające się za obrońców przyrody niejednokrotnie dochodzi bowiem do przeinaczania faktów, w celu publicznego zdyskredytowania działalności" Lasów Państwowych.
Aktywiści od dawna krytykują Lasy Państwowe za sposób prowadzenia gospodarki leśnej w cennych lasach. Apelują także o powiększenie Bieszczadzkiego Parku Narodowego i powołanie Turnickiego Parku Narodowego na Pogórzu Przemyskim. O tym drugim pisaliśmy w ubiegłym roku w reportażu Niewidzialny Park Narodowy.