W ubiegłym tygodniu gabinet premiera Marka Ruttego podał się do dymisji. Powodem były wewnętrzne różnice w koalicji w sprawie przyjmowania uchodźców. Upadek rządu oznacza nowe, przyspieszone wybory, które odbędą się 22 listopada. Wystartuje w nich m.in. koalicja Partii Pracy i Zielonych, której przywódcą ma zostać Frans Timmermans, nazywany "papieżem klimatu". Holenderskie media piszą, że ma aspiracje na zostanie premierem Królestwa Niderlandów.
Timmermans pełnił dotychczas funkcję wiceszefa Komisji Europejskiej ds. Europejskiego Zielonego Ładu. Uważany jest za jednego z twórców zielonej transformacji w Europie. W Brukseli działał od 2014 roku. Według ekspertów, odejście Timmermansa nie zagraża jednak realizacji unijnych planów na rzecz klimatu i wzrostu gospodarczego. Większość rozwiązań dot. Zielonego Ładu została już przyjęta, a ciężar wprowadzenia w życie prawa klimatycznego spoczywa teraz na państwach członkowskich.
- Frans Timmermans był kluczową postacią w walce o lepszy klimat na szczeblu UE w ramach Zielonego Ładu - mówi Laurence Tubiana, szefowa European Climate Foundation. - Jestem przekonana, że w swojej następnej roli pozostanie silnym głosem prounijnym i proklimatycznym - dodaje. Linda Kalcher, dyrektorka wykonawcza think-tanku Strategic Perspectives uważa, że odejście Timmermansa dla Komisji Europejskiej jest dużą stratą, ale nie zagraża Zielonemu Ładowi. Przed następcą jednak duże wyzwania. Będzie musiał poprowadzić UE do szczytu klimatycznego COP28, przewodzić wydaniu pierwszej europejskiej oceny zagrożeń klimatycznych w UE i upewnić się, że kilka kluczowych dokumentów przejdzie jeszcze przez proces legislacyjny - ostrzega Artur Patuleia, Senior Associate w think tanku E3G.