Kaczyński straszy zakazem grzybobrań. Ale w polskich lasach wcale nie ma wolnej amerykanki

Jarosław Kaczyński, aby uświadomić Polakom, ile mają w swoim kraju wolności - którą planuje odebrać Unia Europejska - podał przykład możliwość swobodnego zbierania grzybów w lesie. Tyle że grzybobrania w Polsce mają swoje ograniczenia. I to całkiem sporo. Nie mają ich z kolei niektóre państwa zachodnie.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński podczas wizyty w Chełmie zabłysnął stwierdzeniem, że jeśli jego partia nie wygra wyborów, to Polska stanie się zależna od Brukseli, dojdzie do prywatyzacji lasów, a Polacy nie będą mogli chodzić na grzyby. - W bardzo wielu krajach lasy są w prywatnych rękach (...) i wstęp wzbroniony. Bardzo rzadko można spotkać las, do którego spokojnie się wchodzi. My tę wolność mamy, chodzimy na grzyby. Ogromna część Polaków chodzi na grzyby. Chodzimy tam, żeby wypocząć, żeby się przejść, w najróżniejszych celach chodzimy. To jest część naszej wolności - mówił Kaczyński. Tyle że, w Polsce zbieranie grzybów w Państwowych Lasach jest prawnie ograniczone. Co ciekawe, nawet bardziej rygorystycznie niż w niektórych zachodnich państwach.  

Zobacz wideo Niemcy "chorym człowiekiem Europy"?

Zbieranie grzybów w polskich lasach ma swoje ograniczenia

Na stronie Lasów Państwowych czytamy, że: "grzyby w polskich lasach można zbierać bez ponoszenia jakichkolwiek kosztów i w zasadzie bez ograniczeń, ale są pewne wyjątki". Mowa między innymi o zakazie grzybobrań w miejscach, gdzie jest stały zakaz wstępu np. na uprawach do 4 m wysokości, w drzewostanach nasiennych i powierzchniach doświadczalnych, a także w ostojach zwierzyny. W świetle polskiego prawa grzybów nie wolno zbierać także na obszarach chronionych: w rezerwatach i parkach narodowych oraz na terenach wojskowych. Można za to zostać ukaranym mandatem do tysiąca złotych lub, gdy sprawa trafi do sądu, nawet do 5 tysięcy. Co więcej, część gatunków grzybów podlega całkowitej ochronie gatunkowej, więc nie należy ich zbierać. Są to m.in. niektóre odmiany borowików czy maślaków.  

Polskie lasy to wcale nie jest przestrzeń nieograniczonej wolności. Nielegalne jest także naruszenie ściółki leśnej lub runa leśnego. Kara to 250-500 zł. Do lasów nie można wjeżdżać samochodem, jeśli nie ma w nim drogi leśnej (kara do 500 zł). Nielegalne jest również śmiecenie, rozpalanie ognisk czy biwakowanie, a także wchodzenie na tereny zabronione. Zasady korzystania z lasów są jasno określone na stronach Lasów Państwowych, podobnie jak i te dotyczące zbierania grzybów. 

Ograniczenia lub ich brak w innych państwach UE

W 2013 roku naukowcy Ursula Peintner 1, Stefanie Schwarz, Armin Mešić, Pierre-Arthur Moreau, Gabriel Moreno, Philippe Saviuc przeprowadzili badanie, z którego wynika, że Polska jak większość krajów słowiańskich wprowadziła jakieś ograniczenia w zbieraniu grzybów. Natomiast takie kraje jak np. Niemcy, Grecja, Wielka Brytania czy Węgry takich regulacji nie mają. Według autorów ma na to wpływ kulturowe podejście do grzybobrań. W niektórych z tych państw rekreacyjne zbieranie grzybów praktycznie nie istnieje, dlatego takie regulacje są niepotrzebne.  

Od tego czasu mogło się już nieco pozmieniać. Jak sprawdzamy, w Niemczech, choć nie ma przepisów federalnych, zbieranie grzybów jest regulowane przez prawa poszczególnych landów. Zwykle przepisy mówią o tym, że grzyby można zbierać na własny użytek i nie można ich później sprzedawać. Mowa też o zakazie zbierania grzybów trujących czy tych znajdujących się pod ochroną, jak trufle lub jadalny muchomor cesarski. Nie można też zbierać grzybów w nocy, by nie przeszkadzać zwierzętom. 

Więcej o: