Kalifornia płonie. Ewakuowano kilka tysięcy mieszkańców

W Kalifornii od poniedziałku liczne zastępy strażaków walczą z ogniem. Do tej pory ewakuowano już ok. 4 tys. osób, a pożar uszkodził kilka budynków.

4 tys. osób trzeba było ewakuować z regionu Południowej Kalifornii. Szalejący tam pożar uszkodził co najmniej dziewięć budynków. Z ogniem walczą setki strażaków - podaje AP. Porywisty, pustynny wiatr Santa Ana rozprzestrzenił pożar na powierzchnię 10 kilometrów kwadratowych na wzgórzach w okolicach wioski Aguanga w Riverside County. 

Zobacz wideo Pożary w Grecji. Najtrudniejsza sytuacja na Rodos. Co się tam dzieje? Wyjaśnia Kacper Kolibabski

Pożar wybuchł w poniedziałek w godzinach popołudniowych. W nocy na wtorek urósł niemal dwukrotnie - podaje Reuters.  Do nocy udało się opanować 10 proc. ognia, ale zagrożonych wciąż było 2,4 tys. gospodarstw domowych. Władze otworzyły trzy centra ewakuacyjne dla ludzi oraz jedno dla zwierząt. Osoby pozostające na kempingach samochodowych przekierowano na parking Walmartu w Temecula, 25 kilometrów do pożaru

Służby wskazują, że ogień nadal stwarza zagrożenie. Według prognoz wiatr utrzyma się na tym obszarze aż do czwartkowego wieczoru, co może oznaczać dalsze rozprzestrzenianie się ognia na zachód. Straż pożarna ustala przyczynę pożaru. 

Wyjątkowo spokojny sezon pożarowy w Kalifornii

Poprzednie lata pod względem pożarów były w Kalifornii rekordowo tragiczne. W tym roku sytuacja jest już bardziej spokojna. To zasługa obfitych opadów i pierwszego od 84 lat w Kalifornii huraganu, który dotarł nawet do gęsto zaludnionych obszarów miasta. Deszcze nastąpiły zaledwie tydzień po tym, jak poinformowano, że 81 proc. Kalifornii jest w stanie suszy klasyfikowanym jako "poważny".

Ulewne deszcze pozwalają częściowo zasilić zbiorniki retencyjne, ale nie sposób zgromadzić w nich dość wody, by długoterminowo zaradzić suszy. Gwałtowne opady w ciągu kilku tygodni nie zastąpią regularnego - i umiarkowanego - deszczu, w efekcie nie zaradzą też długoterminowo wieloletniej suszy w Kalifornii. 

Dziesiątki pożarów w Australii

Ogień pochłonął też stan Queensland w Australii. Dziesiątki pożarów wybuchło w lasach. W Brisbane spaliły się 53 domy, zginęły dwie osoby - czytamy w "The Guardian". Strażacy toczą setki "małych bitew" z ogniem każdego dnia. Służby mówią jednak, że jeśli nie zacznie padać, na co się nie zanosi, pożary nie ustaną.

Więcej o: