Elon Musk, miliarder i założyciel Tesli i SpaceX, może mówić o dobrym tygodniu. W poniedziałek 5 października poinformowano, że jego firma wygrała wart niemal 300 miliardów dolarów kontrakt z Pentagonem, a teraz może pochwalić się kolejnym osiągnięciem. Wystrzelona w 2018 r. w kosmos Tesla Roadster minęła Czerwoną Planetę.
Charakterystyczne czerwone auto ze Starmanem na pokładzie zostało wyniesione na orbitę heliocentryczną przez rakietę Falcon Heavy. Do startu rakiety doszło 7 lutego 2018 r. z kosmodromu amerykańskiej agencji kosmicznej NASA na przylądku Caneveral na Florydzie. Misja miała za zadanie przetestować Falcon Heavy, a sam Musk oceniał prawdopodobieństwo sukcesu misji na 50/50.
Starman zbliżył się do Czerwonej Planety na odległość 0,05 jednostki astronomicznej, co przekłada się na około siedem milionów kilometrów. Czerwona Tesla okrąża słońce raz na 557 ziemskich dni. Od momentu swojego startu, auto przebyło drogę wynoszącą ok. 2,1 miliarda kilometrów.
Tesla Roadster zbliży się do Marsa wielokrotnie. Nie należy się jednak spodziewać, że auto wkrótce pojawi się również nad Ziemią. Astronom Jonathan Dowell podkreśla w rozmowie z CNN, że Tesla zbliży się do Ziemi na odległość około 5 milionów kilometrów dopiero w roku 2047. Odległość sprawi jednak, że pojazd nie będzie widoczny.
Według szacunków naukowców z Uniwersytetu w Toronto w Kanadzie, przemierzająca przez kosmos Tesla Roadster może w przyszłości rozbić się na Ziemi lub Wenus. Naukowcy wskazują, że do takiego wydarzenia może dojść w przeciągu następnego miliona lat. Prawdopodobieństwo zdarzenia wynosi 6 proc.