Zbudowana przez Boeinga kapsuła CST-100 Starliner potwierdziła tym samym swoją gotowość do lotów załogowych w kosmos - cieszy się NASA. Misja OFT-2 (Boeing Orbital Flight Test 2) była na razie sprawdzianem generalnym wykonanym bez załogi, ale Amerykanie chcą, aby w przyszłości statek Boeinga zawiózł na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS) astronautów.
Starliner poleciał w kosmos 20 maja (czasu polskiego). Bez problemu dotarł i zadokował do stacji kosmicznej. Przywiózł w kosmos kilkaset kilogramów towarów i zaopatrzenia dla astronautów, a także wyposażonego w 15 czujników badających parametry lotu manekina Rosie. Po kilku dniach spędzonych na orbicie okołoziemskiej z 230 kg ładunku z ISS wrócił bezpiecznie na Ziemię.
Kapsuła Boeinga odłączyła się od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej nocą ze środy na czwartek (czasu polskiego) i po czterech godzinach wylądowała na pustynnym poligonie White Sands Missile Range w Nowym Meksyku w USA.
Zarówno deorbitacja, jak i lądowanie przebiegły bez przeszkód. Kapsuła wytraciła prędkość na orbicie przy pomocy odpalonych na 58 sekund silników, aby ponownie wejść w ziemską atmosferę. Lądowała przy pomocy trzech potężnych spadochronów, a na piasku osiadła miękko korzystając z rozłożonych chwilę wcześniej sześciu poduszek powietrznych.
NASA podkreśla, że Boeing i jego Starliner pomyślnie wypełniły tym samym 11 postawionych przez agencję zadań, które miały na celu sprawdzenie, czy kapsuła jest już gotowa do lotów w kosmos. To m.in. poprawne wejście na orbitę, precyzyjne dokowanie do ISS czy ocena przez astronautów warunków panujących wewnątrz. Co prawda nie lecieli oni na pokładzie Starlinera, jednak weszli do statku już po podłączeniu do ISS. Nagrali nawet film z wnętrza kapsuły:
Jestem niesamowicie dumny z poświęcenia i wytrwałości zespołów NASA, Boeinga i ULA [firmy United Launch Alliance - red.], których owocem było pomyślne ukończenie drugiego testu lotu orbitalnego Starlinera od samego początku do końca. W trakcie tego procesu Starliner dostarczył ogromną ilość cennych danych, które nadal oceniamy, starając się jak najszybciej sprawić, że statek kosmiczny będzie w pełni operacyjny i gotowy do lotów załogowych na stację kosmiczną
- powiedział Steve Stich, szef programu Commercial Crew cytowany przez NASA.
Boeing bezpiecznie sprowadził swoją kapsułę Starliner na Ziemię fot. Bill Ingalls/NASA via AP
Następny lot Starlinera ma być już załogowy. Odbędzie się jednak dopiero, gdy NASA przeanalizuje wszystkie dane i upewni się, że kapsuła Boeinga jest w stu procentach bezpieczna dla astronautów. Zajmie to przynajmniej kilka miesięcy. Od przyszłego roku statek amerykańskiego koncernu ma jednak już regularnie dostarczać astronautów NASA na Międzynarodową Stację Kosmiczną w ramach programu Commercial Crew.
NASA miast budować własne statki kosmiczne woli bowiem płacić za każdy przelot na ISS prywatnym przedsiębiorstwom z USA. Obecnie korzysta z usług należącej do Elona Muska firmy SpaceX, której kapsuła Crew Dragon od dwóch lat wysyła w kosmos astronautów NASA z amerykańskiej ziemi.
Udana misja Boeinga kończy tym samym trwająca 2,5 roku serię problemów Boeinga. Amerykański koncern początkowo ścigał się ze SpaceX o miano pierwszej prywatnej firmy, która dostarczy ładunki i ludzi na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Wcześniej NASA musiała płacić ogromne pieniądze Rosjanom za miejsca na statkach Sojuz.
Pierwszy lot testowy Boeing zrealizował w grudniu 2019 roku, ale Starliner nie osiągnął odpowiedniej orbity i nie dotarł na ISS. Inżynierom Boeinga i NASA udało się go jednak ściągnąć na Ziemię. SpaceX swoją próbę generalną miało wtedy już za sobą (przeprowadzono ją w marcu 2019 roku), a w maju 2020 roku po raz pierwszy wysłało w kosmos astronautów.
Boeingowi zakończona klapą próba sprzed 2,5 roku podcięła jednak skrzydła i sprawiła, że NASA w nieskończoność sprawdzała każdy element Starlinera i opóźniała start tej kapsuły miesiącami. Raport obnażający liczne problemy statku Boeinga NASA opublikowała w połowie 2020 roku. Prawie rok zajęło naprawianie błędów i dopiero w maju 2021 poinformowano, że Starliner jest gotowy do lotu w kosmos.
Planowano, że start odbędzie się w lipcu 2021 r. Wtedy jednak Rosjanie przez swoją niefrasobliwość omal nie doprowadzili do katastrofy na ISS (po cumowaniu modułu Nauka stację kosmiczną obróciło o ok. 45 stopni), dlatego start - ze względów bezpieczeństwa - odwołano. Potem pojawiały się kolejne problemy techniczne, które sprawiły, że start wielokrotnie przekładano. Aż do teraz.
Więcej o lotach na Międzynarodową Stację Kosmiczną przeczytasz na Gazeta.pl