Start misji Artemis planowany jest na 29 sierpnia na godzinę 14:33, jednak według informacji podawanych przez spaceflightnow.com, prawdopodobnie zostanie on opóźniony w związku z problemami związanymi z wyciekiem wodoru, a także sztormową pogodą. Celem misji jest okrążenie Księżyca i bezpieczny powrót na Ziemię specjalnych manekinów.
Motywem ponownego zainteresowania Księżycem są surowce. Uwagę naukowców przykuwa zwłaszcza jeden izotop, Hel-3. Ten pozwoli na produkcję czystej energii - bez dwutlenku węgla i radioaktywnych odpadów, gwarantując, że 70 procent energii zostanie w procesie przekształcone na energię elektryczną. Hel-3 pożądany jest też np. w medycynie, czy przy urządzeniach, które sprawdzają bezpieczeństwo na lotniskach. Szacuje się, że złoża na Księżycu mogą zaspokoić zapotrzebowanie na energię na 250 lat.
Ludzie ostatni raz postawili swoją stopę na Srebrnym Globie w 1972 roku. Jak mówi Jerzy Rafalski, popularyzator astronomii z Planetarium w Toruniu, 50 lat temu misja Apollo była kosmicznym wyścigiem między USA a ZSRR, a dziś misja Artemis ma konkretne zadanie.
- Ach! Gdybyśmy się dobrali do takiego bardzo wysokoenergetycznego paliwa przyszłości, gdybyśmy nauczyli się go wydobywać i sprowadzać na Ziemię. To świetna odpowiedź na pytanie, do czego może nam się przydać Księżyc - powiedział Jerzy Rafalski.
Więcej aktualnych wiadomości znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
W poniedziałek po raz pierwszy Ziemię opuści rakieta NASA SLS. Olbrzymia, ponad 100-metrowa konstrukcja porównywalna z Saturnem V, największą rakietą w historii, dzięki której ludzie w 1969 roku dotarli na Księżyc. - To jest największa moc, która zostanie użyta do wyniesienia w przestrzeń kosmiczną najpierw manekinów. Ale chodzi o to, żeby pokazać, że NASA jest gotowa - powiedział Rafalski.
Artemis, czyli Artemida, to w mitologii greckiej siostra Apolla. Właśnie tę nazwę nosiły misje kosmiczne, które umożliwiły dotarcie na księżyc w XX wieku.