W sieci można znaleźć nagranie z oświadczeniem Piontkowskiego na temat wynagrodzeń dla nauczycieli w okresie zamknięcia szkół w związku z pandemią koronawirusa. Zgodnie z przepisami Kodeksu pracy, jeżeli pracownik nie świadczy pracy z przyczyn leżących po stronie pracodawcy, wówczas należy mu się wynagrodzenie, tłumaczył w nagraniu szef MEN.
- Jeżeli pracownik był poza miejscem pracy, nie wykonywał żadnych zadań zleconych przez dyrektora - to dotyczy nauczycieli, ale także pracowników obsługi, administracji - należy mu się wynagrodzenie zasadnicze według stawek miesięcznego zaszeregowania, ponieważ nie wykonywał żadnych czynności i ma tylko i wyłącznie gotowość do pracy - stwierdził Dariusz Piontkowski.
Gdyby zdarzyła się taka sytuacja, że dyrektor zleciłby jakiekolwiek obowiązki - czy to pracownikom administracji lub obsługi, czy to nauczycielom, czyli np. uzupełnienie dokumentacji, pracę zdalną bądź inne czynności: udział w jakiś zajęciach, radzie pedagogicznej, przygotowanie klasopracowni - wówczas należy mu się wynagrodzenie (zarówno wynagrodzenie zasadnicze czy dodatek stażowy, jak i dodatek funkcyjny). Nie jest więc prawdą, jak piszą niektóre gazety, że nauczyciel będzie otrzymywał tylko 60 proc. wynagrodzenia za czas ograniczenia zajęć w szkołach.
Najprawdopodobniej w tym tygodniu zostanie opublikowane rozporządzenie ministra edukacji, które wprowadzi możliwość realizacji podstaw programowych zdalnie. - Wtedy nauczyciel, wykonując swoje obowiązki w sposób zdalny, będzie w pełni otrzymywał swoje wynagrodzenie - mówił Dariusz Piontkowski.
We wtorek szef MEN oświadczył, że wydanie rozporządzenia w sprawie zdalnej nauki to kwestia jednego lub dwóch dni i że systematyczne nauczanie na odległość mogłoby się zacząć od przyszłego tygodnia.