Zaledwie w poniedziałek japoński Fugaku został okrzyknięty najszybszym komputerem świata, a już stają przed nim nowe, poważne zadania. Maszyna przełamał amerykańsko-chińską dominację na liście 500 najszybszych komputerów świata. Fugaku sprawił, że po raz pierwszy od 11 lat japońska maszyna zajęła pierwsze miejsce.
Fugaku osiągnie pełną sprawność dopiero w przyszłym roku. Wtedy też rozpocznie się jego najważniejsza misja. Naukowcy mają nadzieję, że pomoże w zawężeniu poszukiwań skutecznego lekarstwa na koronawirusa.
- Mam zadzieję, że najnowocześniejsze rozwiązania w zakresie IT pomogą w rozwiązaniu wielu palących problemów społecznych, takich jak pandemia CoViD-19 - powiedział w rozmowie z BBC Satoshi Matsuoka, dyrektor Riken's Center for Computational Science odpowiadającego za budowę Fugaku.
Dotychczas Fugaku przeprowadzał symulacje dotyczące rozprzestrzeniania się wirusa w powietrzu. Badano w jaki sposób mikroskopijne cząsteczki przemieszczają się np. w wypełnionym pociągu z otwartymi oknami i przestrzeni biurowej.
Fugaku nie przypomina zwykłego komputera. Zajmuje przestrzeń dużego pomieszczenia w centrum informatyki w japońskim Kobe. Jego nazwa to jeden ze sposobów określenia największego w Japonii wulkanu Fudżi. Jego budowa rozpoczęła się jeszcze w 2014 roku. Fugaku jest wynikiem współpracy Riken's Center for Computational Science i Fujitsu.
Komputer potrafi wykonać ponad 415 kwadrylionów operacji w ciągu jednej sekundy. Na liście najszybszych komputerów na świecie wyprzedził znajdujący się w amerykańskim stanie Tennessee, Summit, oraz umieszczony w Lawrence Livermore National Laboratory w stanie Kalifornia, komputer Sierra.
Fugaku działa z mocą 415 pentaflopów. Oznacza to, że swoją mocą obliczeniową przewyższa przeciętny komputer o ponad tysiąc razy.