Zahamowanie epidemii koronawirusa sprawiło, że coraz więcej krajów Unii Europejskie zdecydowało się znieść ograniczenia dotyczące swobodnego przemieszczania się. Od 13 czerwca otwarte zostały granice Polski dla obywateli krajów Unii Europejskiej. Nie ma już także obowiązku odbywania dwutygodniowej kwarantanny po przyjeździe.
Kolejnym krokiem, na który chce zdecydować się UE, jest otwarcie granic zewnętrznych Wspólnoty, o czym informowaliśmy już wczoraj. Unia początkowo chciała znieść obostrzenia od 1 lipca, ale termin ten nie wydaje się być realny. Odbywają się dyskusje na ten temat, ale wciąż brakuje porozumienia. Decyzja o otwarciu granic jest niezwykle istotna ze względu na branżę turystyczną, na której oparta jest gospodarka wielu krajów południa Europy.
Według "Dziennika Gazety Prawnej" do UE mogliby podróżować jedynie obywatele państw, w których liczba zachorowań na 100 tys. mieszkańców w ostatnich dwóch tygodniach nie jest wyższa niż europejska średnia zachorowań w tym samym okresie. W gronie tych państwa znajduje się m.in. Japonia, Korea Południowa czy Gruzja. Warunków nie spełniają natomiast Stany Zjednoczone, Rosja czy Turcja. W gronie pierwszych miałyby się znaleźć Chiny, ale tylko pod warunkiem wzajemności.
- Nie mamy jednoznacznego stanowiska. Chcemy otwarcia granic wtedy, kiedy to będzie bezpieczne. Nie jest natomiast tak, że jedno kryterium będzie jedynym sposobem określania, które kraje są bezpieczne - zaznacza, cytowany przez "DGP", wiceszef MSZ Paweł Jabłoński, dodając, że Bruksela może jedynie rekomendować pewne rozwiązania.