Na pytanie: "Czy w związku z panującą na świecie pandemią uważasz, że powinniśmy być zobowiązani do zakrywania ust i nosa, czyli noszenia maseczek w zamkniętych pomieszczeniach, np. sklepach?" odpowiedzi "zdecydowanie tak" udzieliło 53,4 proc. ankietowanych. 30,9 proc. respondentów jest raczej na tak. Przeciwnego zdania jest 14 proc. osób, z których "zdecydowane nie" maseczkom mówi 5,8 proc.
Obowiązek zasłaniania nosa i ust w zamkniętych pomieszczeniach, np. sklepach to jedno z utrzymanych przez rząd obostrzeń w związku z epidemią koronawirusa. W tej chwili maksymalna wysokość nakładanych przez policję mandatów wynosi właśnie 500 zł. Jeśli jednak sprawa trafi do Sanepidu, kara w trybie administracyjnym będzie znacznie wyższa - nawet do 30 tys. złotych.
Osoby uczestniczące w badaniu pytano również o kary nakładane za złamanie nakazu zasłaniania nosa i ust w pomieszczeniach zamkniętych. Akceptuje je 67,6 proc. respondentów. "Nie" karom mówi nieco ponad 28 proc. Reszta przyznaje, że nie ma zdania na ten temat.
Jak podaje Money.pl, ankietowani byli mniej zgodni, jeśli chodzi o wysokość mandatów. Najwięcej respondentów chciałoby, by mandaty nie były zbyt wygórowane i mieściły się w przedziale 50-100 zł. Tego chce 24,5 proc. 23,6 proc. respondentów dopuszcza nieco wyższe kary - w przedziale 100-200 zł. Tylko 8,4 proc. Polaków godzi się, by kary przekraczały 500 zł.
Respondentów spytano także o to, kto powinien być karany za niestosowanie się do nakazu noszenia maseczek w sklepach. Najwięcej - 48,9 proc. ankietowanych - uważa, że mandaty powinni otrzymywać klienci placówek handlowych. Aż 38,4 proc. badanych twierdzi natomiast, że kary, solidarnie, powinny być nakładane zarówno na klientów, jak i właścicieli sklepów. 4,1 proc. uważa, że ukarany za brak maseczki przez klienta powinien być wyłącznie właściciel sklepu.