Koszty szpitala tymczasowego, który w błyskawicznym tempie powstał na Stadionie Narodowym w Warszawie, pokrywane są bezpośrednio z budżetu państwa, a nie składek NFZ. Dziennik "Rzeczpospolita" informuje, że na jeden miesiąc działania szpitala potrzebne są środki, których wysokość wynosi 21 milionów złotych, czyli 700 tys. dziennie.
Szpital Narodowy jest filią Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie. Za zasady jego funkcjonowania oraz stawki za leczenie pacjentów i pozostawania w gotowości do leczenia odpowiada podlegająca ministrowi zdrowia Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji.
Agencja zdecydowała się oprzeć zasady działania szpitala na modelu chińskim, czyli takim, gdzie w szpitalach polowych leczone są osoby łagodnie przechodzące przez COVID-19 - informuje dziennik. Przed uruchomieniem szpitala rozpatrywany był również model francuski, polegający na leczeniu w placówkach tymczasowych najbardziej chorych.
Kontrowersje wokół szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym wzbudzają wysokie stawki za leczenie pacjentów. Agencja przygotowała na początku listopada wytyczne dla szpitali tymczasowych, z których wynika, że zajęte łóżko na intensywnej terapii kosztuje 4,3 tys. zł, a wolne 3,7 tys. zł. Z kolei za pobyt na oddziale trzeba zapłacić 1 tys. zł, a za wolne łóżko 822 zł. "Rzeczpospolita" zwraca uwagę na to, że stawki wynagrodzenia personelu wynoszą 200 proc. stawki ze stacjonarnych placówek.
W środę (25 listopada) poinformowano, że placówka na Stadionie Narodowym zmienia kryteria przyjęć pacjentów chorych na COVID-19. Zakażeni koronawirusem nie będą już musieli posiadać własnych badań obrazowych klatki piersiowej (tomograf komputerowy lub RTG) wykonanych w ciągu ostatnich pięciu dni. Kryterium, które nie będzie już wykreślać pacjentów z przyjęcia do placówki, jest również ostre zapalenie płuc.
Premier Mateusz Morawiecki oraz minister zdrowia Adam Niedzielski potwierdzili podczas konferencji prasowej, że to oni byli inicjatorami zmian w zasadach przyjęcia pacjentów do Szpitala Narodowego.
- Na moje, i przede wszystkim premiera, życzenie rada epidemiczna przy premierze wzięła na warsztat te kryteria i przedyskutowała je w szerszym gronie, które reprezentowało szerokie spektrum specjalistów medycznych, m.in. z zakresu intensywnej terapii. W wyniku tej dyskusji wytyczne zostały zmodyfikowane w kierunku przyjmowania pacjentów przede wszystkim wymagających wsparcia tlenowego - powiedział cytowany przez PAP minister zdrowia.