Z ustaleń reportera RMF FM Krzysztofa Berendy wynika, że otoczenie Mateusza Morawieckiego już od kilku tygodni - jeszcze przed rozmową Andrzeja Duda z prezydentem Chin na ten temat - sonduje temat chińskich szczepionek i tego, czy dobrym pomysłem byłoby sprowadzenie ich do Polski. "Dosypanie" szczepionek z nowego źródła mogłoby pomóc w zapełnieniu braków po wciąż niewystarczających dostawach preparatów Pfizera, Moderny i firmy AstraZeneca.
Jednak - jak pisze RMF FM - brak porozumienia na linii premier - minister zdrowia.
Nie ma na to [sprowadzenie szczepionek Chin - red.] zgody szefa resortu zdrowia. Adam Niedzielski mówi wprost, że nie będzie ryzykował zdrowiem Polaków. Jego zdaniem najpierw szczepionki z Chin trzeba dokładnie przebadać. Nie tylko w polskich laboratoriach, ale także europejskich
- opisuje rozgłośnia.
A stanowisko Komisji Europejskiej jest jasne - jeśli jakiś kraj Unii na własną rękę dopuści do użycia szczepionki pochodzące z Rosji czy z Chin - robi to na własną odpowiedzialność. - Nasze szczepionki przechodzą przez Europejską Agencję Leków, ponieważ chcemy zapewnić ich skuteczność i bezpieczeństwo - powiedział we wtorek rzecznik KE, Stefan De Keersmaecker.
Prezydent Chin po rozmowie z Andrzejem Dudą oświadczył, że "Chiny są skłonne dostarczyć Polsce szczepionki na Covid-19 w granicach swoich możliwości i w zależności od zapotrzebowania ze strony polskiej". Sprawę komentował wcześniej m.in. rzecznik rządu Piotr Müller. - Polski rząd nie podjął jeszcze decyzji w sprawie sprowadzania szczepionki chińskiej albo rosyjskiej; analizujemy, jak wygląda sytuacja w krajach, które zdecydowały się na taki krok - zaznaczył.
Adam Niedzielski oficjalnie wypowiedział się w sprawie tylko raz - 1 marca. Pytany, czy rozważany jest zakup szczepionki z Chin lub z Rosji, odparł: - Jeżeli chodzi o Sputnika [szczepionka rosyjska - red.], to nigdy nie będziemy narażali naszych obywateli na ryzyko, jeżeli nie będziemy mieli konkretnych wyników badań. Wszystko jest warunkowane wynikami badań, to samo dotyczy szczepionki chińskiej i tak dalej.
W Chinach w użyciu są cztery szczepionki. Dwie z nich zostały opracowane przez Sinopharm (państwowa grupa farmaceutyczna) w filiach w Pekinie i Wuhanie. To właśnie tym preparat dopuściły do użycia władze Węgier. Dwie kolejne szczepionki to preparat koncernu Sinovac i medykament stworzony wspólnie przez firmę CanSino Biologics i Akademię Wojskowych Nauk Medycznych.
Żadna z chińskich szczepionek nie została przebadana przez Europejską Agencję Leków.