Nazywam się Zuzanna Rudzińska-Bluszcz i jestem prawniczką, której zależy na tym, żeby nasz kraj był lepszym miejscem dla ludzi. Muszę się przyznać, że mam wielką słabość do Rybnika. Pierwszy raz trafiłam tam tuż przed Wigilią 2015 roku, by w imieniu Rzecznika Praw Obywatelskich zawalczyć o pacjenta szpitala psychiatrycznego, który nie wyszedł poza jego mury od 11 lat. W Rybniku poznałam nieugiętych działaczy antysmogowych, którzy od lat walczą o pomiary i poprawę jakości powietrza. W końcu z Rybnikiem związana jest sprawa sądowa, która może okazać się przełomowa dla naszych płuc i dla wielu obywatelskich potyczek w przyszłości.
W rybnickiej sprawie rozpoczętej pozwem pewnego mieszkańca, zirytowanego rokrocznym wielodniowym zanieczyszczeniem powietrza przekraczającym wszelkie normy, skupiają się 3 grzechy główne walki ze smogiem – i innych prawnych batalii o prawa obywatelskie w Polsce.
W demokratycznym państwie prawnym jedną z naczelnych zasad określających stosunki między obywatelem a państwem jest zasada ochrony zaufania obywatela do państwa. Oznacza to, że mamy prawo oczekiwać, że organy państwa będą postępować w sposób przewidywalny i racjonalny. Słowem, państwo ma działać na naszą rzecz i dla naszego dobra. W batalii ze smogiem obowiązki państwa jasno określa Konstytucja w art. 74: to władze publiczne prowadzą politykę zapewniającą bezpieczeństwo ekologiczne współczesnemu i przyszłym pokoleniom. Ochrona środowiska jest obowiązkiem władz publicznych.
Jednak w sprawie rybnickiego smogu Skarb Państwa odwrócił kota ogonem i argumentował przed sądem, że to na Rybniczaninie spoczywał obowiązek wykazania, jakie w jego ocenie działania państwa miałyby być skuteczne, aby osiągnąć postulowany cel. Słowem, to Rybniczanin powinien był przedstawić rozwiązania walki ze smogiem, a skoro tego nie uczynił – powództwo zasługiwało na oddalenie.
Tymczasem jakość powietrza w Polsce nie spełnia norm wymaganych unijną Dyrektywą 2008/50/WE o jakości powietrza oraz polskich przepisów Prawo Ochrony Środowiska. Według raportu NIK-u z 2018 roku, Polska jest w ogonie europejskiej stawki. Raport wskazuje winnego: "wysoki poziom i duża skala zanieczyszczenia powietrza świadczą w szczególności o braku skuteczności w wywiązywaniu się z obowiązków ciążących na władzach publicznych". Również z 2018 roku pochodzi wyrok C-336/16, w którym Trybunał Sprawiedliwości UE stwierdził, że w Polsce doszło do przekroczeń dozwolonych stężeń pyłu PM10 i państwo nie podejmowało odpowiednich środków, by temu zapobiec.
Dostrzegł to Sąd Rejonowy w Warszawie w innej sprawie o ochronę dóbr osobistych związanych z zanieczyszczeniem powietrza, stwierdzając, że dyrektywa 2008/50/WE zobowiązuje Polskę i inne państwa członkowskie do osiągnięcia określonych norm jakości powietrza. Sąd wywnioskował, iż skoro stan powietrza nadal przekracza wartości dopuszczalne i jest jednym z najgorszych w Europie, nie sposób uznać, by działania państwa były dostateczne.
Jeśli Sąd Najwyższy uzna, że prawo do życia w czystym powietrzu może być dobrem osobistym, można się spodziewać fali pozwów przeciwko Skarbowi Państwa za brak skutecznej polityki w zakresie jakości powietrza. Od tego już tylko krok do zmiany systemowej.
Z pism procesowych Skarbu Państwa i wyroku sądu pierwszej instancji w rybnickiej sprawie można odczytać charakterystyczny w Polsce stosunek do zdrowia psychicznego. Jeśli nie ma uszkodzenia ciała lub rozstroju zdrowia, nie ma co marzyć o stwierdzeniu naruszenia dobra osobistego.
Trend zachodnioeuropejski idzie w drugą stronę. Europejski Trybunał Praw Człowieka kilkakrotnie stwierdzał, że zanieczyszczenie środowiska może mieć negatywny wpływ na samopoczucie jednostki, ba! może uniemożliwić cieszenie się domem w taki sposób, że będzie to miało negatywny wpływ na jej życie prywatne i rodzinne, nawet bez poważnego zagrożenia jej zdrowia.
W przypadku sprawy Rybniczanina mamy do czynienia z powietrzem, które przez 1/3 roku nie spełnia norm określonych w przepisach UE. W sezonie grzewczym zanieczyszczenie utrzymuje się często przez kilkadziesiąt dni z rzędu – w kraju, w którym z powodu smogu przedwcześnie umiera około 46 tys. osób rocznie.
W świetle powyższego nie sposób zrozumieć stwierdzenia Ministra Środowiska, który w swoich pismach procesowych sprowadza problem do "dyskomfortu psychicznego czy obaw związanych z wpływem zanieczyszczonego powietrza na zdrowie". W podobnym tonie wypowiedział się w tej sprawie w pierwszej instancji sąd rejonowy, wskazując zaskakująco proste rozwiązanie – "powód mieszka w Rybniku z własnej nieprzymuszonej woli. Jeśli nie godzi się na taki stan rzeczy, może w każdym momencie zmienić swoje miejsce zamieszkania".
Jaskółką zmiany był wyrok uzyskany przez aktywistów walczących o czyste Radiowo przy wsparciu Rzecznika Praw Obywatelskich w 2018 roku. Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że także zagrożenie dla zdrowia psychicznego, a nie tylko fizycznego, może uzasadniać wstrzymanie działania instalacji (w tym wypadku spalarni śmieci).
Dochodzimy do sedna sądowej batalii o smog, która swój finał ma 28 maja w Sądzie Najwyższym. Czy możemy dochodzić przed sądem od Skarbu Państwa zadośćuczynienia naszemu prawu do czystego powietrza?
Rybniczanin zdecydował się oprzeć powództwo przeciwko Skarbowi Państwa na ochronie dóbr osobistych. Kodeks cywilny wymienia przykładowe dobra osobiste (zdrowie, cześć, wolność, nietykalność mieszkania), pozostawiając katalog otwarty, by w miarę zmieniających się stosunków społecznych nowe dobra dołączały do tych już powszechnie akceptowanych.
Dzięki takiemu ukształtowaniu dóbr osobistych kilka lat temu Karol Tendera, były więzień Auschwitz, przy pomocy Rzecznika Praw Obywatelskich wygrał sprawę o ochronę tożsamości narodowej i godności narodowej, naruszonych przez niemiecką telewizję, która użyła sformułowania "polskie obozy zagłady".
Podobnie teraz Sąd Najwyższy w sprawie Rybniczanina może ustanowić nową linię orzeczniczą w sprawach smogowych. Przyjęcie, że prawo do życia w czystym powietrzu jest dobrem osobistym, jest daniem obywatelom do ręki narzędzi, by egzekwowali obowiązki państwa w zakresie smogu. Innych narzędzi obywatele są skutecznie pozbawiani od lat.
Czego oczekuję od piątkowej sprawy przed Sądem Najwyższym? W skali makro: bezpieczeństwa ekologicznego i ochrony mojego zdrowia, które zapewni mi państwo, zgodnie ze swoimi zobowiązaniami międzynarodowymi i konstytucyjnymi. W skali mikro: spokojnego snu matki astmatyka w okresie grzewczym.
***
Mec. Zuzanna Rudzińska-Bluszcz jest szefową Fundacji ClientEarth Prawnicy dla Ziemi.