O specyfikacji urządzenia pisaliśmy już tutaj , zajmijmy się więc teraz przeglądem opinii.
Przede wszystkim należy zachować pewną ostrożność w ferowaniu wyroków. Komputer ukrywający się pod kodową nazwą Cr-48 trafił do mediów w wersji, którą trudno uznać za "roboczą", ale też będzie się różnić od netbooka, którego będzie można kupić w sklepach.
Paul Miller z serwisu Engadget miał problemy z wydaniem jednoznacznej oceny:
To nie jest "prawdziwy" produkt, w tym sensie, że nie możesz go kupić. Daje jednak wgląd na początku serii produktów, które bąda bardzo prawdziwe i płatne. Już teraz widzimy powody, dla których niektóre osoby mogą wybrać to zamiast netbooka, ale dla większości osób naszym zdaniem Google ma przed sobą jeszcze długą drogę do stworzenia prawdziwej alternatywy dla netbooka czy laptopa.
Podobnie MG Siegler z Techcrunch:
[Cr-48] jest jednocześnie niesamowity i konsternujący. Jest jednocześnie przyszłością i koszmarem. Ale zdecydowanie nie jest nudny, co jest czymś więcej co możecie powiedzieć o masie "nudnych" technologii w dzisiejszych czasach. Patrzenie na jego dojrzewanie będzie zabawne. Ale najpierw sprzęt musi dorosnąć.
To jeden z najlepszych netbooków z jakich kiedykolwiek korzystałem i jednocześnie jeden z najbardziej ograniczonych komputerów z jakich korzystałem.
Przechodząc do szczegółów, największe cięgi zebrał "gładzik", czyli touchpad. Chen:
To najgorsza rzecz jaką ktoś stworzył w ciągu ostatnich pięciu lat.
Miller:
Nie będziemy kłamać, trochę się przestraszyliśmy gdy zobaczyliśmy ClickPad w miejscu zwyczajne go touchpada z prawdziwymi przyciskami z myszki, ale nawigacja nie jest tak zła jak się spodziewaliśmy. Nie oznacza to, że jest idealna, ale plastikowa powierzchnia odpowiada na nasz dotyk gdy używamy jednego palca lub dwóch do przewijania strony. Jednakże, problemy zaczynają sie, gdy próbujecie używać gładzika jak normalnego przycisku myszki, z kciukiem na lewym guziku, a palcem wskazującym na samym padzie. W tej sytuacji kursor albo skacze, albo w ogóle się nie porusza.
Z negatywnymi opiniami spotkał się też sposób w jaki Cr-48 współdziała, a raczej nie współdziała z technologią Flash. Strony się zacinają, filmiki wyświetlają w słabej jakości, większość recenzentów jest tutaj zgodna i zgadza się z nimi także samo Adobe, które oficjalnie przyznało, że wypuści odpowiednią łatkę.
Głównym znakiem rozpoznawczym komputera Google jest jego usieciowienie, bez połączenia z siecią korzystanie z niego jest znacznie utrudnione. Swoje problemy Siegler z TechCrunch opisuje tak:
Co dzieje się, jeśli próbujesz włączyć swój komputer Chrome bez połączenia z siecią? Wyświetla się błąd, bardzo dziwny. (...) Włączam komputer, wpisuje hasło, a komputer twierdzi, ze jest problem z moim hasłem. Tylko, że to nie jest prawda. To dlatego, że nie jestem podłączony z siecią, więc nie może sprawdzić mojego hasła. Problem leży w tym, że jeśli próbujemy połączyć się z siecią zabezpieczoną hasłem, musimy się najpierw zalogować do Chrome OS jako gość, połączyć z siecią i podać hasło, a następnie zalogować już naszym kontem Google.
Siegler chwali jednak klawisz "search", który pojawił się na klawiaturze Cr-48 w zastępstwie Caps Locka:
Myślę, że klawisz "szukaj" rywalizuje ze spacją jako mój najczęściej naciskany klawisz. Naciszkasz go i otwiera się nowa zakładka do szukania. To fantastyczne.
Wszyscy chwalą szybki start urządzenia, który zajmuje mniej więcej 15 sekund. Ciepło został też przyjęty sam wygląd i budowa urządzenia, z oczywistym zastrzeżeniem, że nie jest to "finalny produkt".
Zamiast więc recenzować Cr-48 wszyscy zastanawiają się, czym "komputer Google" może się w przyszłości stać. Konieczność ciągłego podłączenia do internetu jest przyszłością i czas pokaże, czy Google zbyt szybko nie wybiegło przed szereg.
Zebrał Konrad Hildebrand