Famur i Kopex to dwie największe polskie grupy dostarczające maszyny, urządzenia i usługi dla górnictwa.
Obie grupy - niegdyś przedsiębiorstwa państwowe - od wielu lat mają prywatnych właścicieli. Należą do dużych eksporterów na rynki wielu krajów świata. Potencjalna fuzja ma m.in. wzmocnić siłę polskiego dostawcy na międzynarodowych rynkach i położyć kres polsko-polskiej konkurencji w zagranicznych przetargach.
Czytaj też: W USA padają kopalnie i nikt nie próbuje ich ratować za pieniądze podatników
- Połączone spółki stanowiłyby jedną z większych firm przemysłowych w Polsce, która z pewnością mogłaby dołączyć do grupy championów narodowych, których tworzenie jest promowane w planie ministra Morawieckiego. Z tej perspektywy jeszcze bardziej realne stanie się podbijanie rynków światowych polskim kombajnem górniczym i innymi produktami, z których jako polscy producenci jesteśmy znani już od wielu lat - powiedział prezes Famuru Mirosław Bendzera.
Prezes Kopeksu Bogusław Bobrowski ocenia z kolei, że fuzja z Famurem to wzmocnienie sektora wytwórców maszyn i urządzeń górniczych, szczególnie w sytuacji, kiedy obserwowany jest długoterminowy trend spadku cen węgla i poziom nakładów inwestycyjnych nie tylko w skali kraju, ale i na świecie.
- Produkty w obu grupach w znakomitej większości uzupełniają się i oferują konsumentom kompleksową usługę w ramach szeroko pojętych inwestycji w sektorze; od projektowania głównych wyrobisk, poprzez wykonawstwo kapitalnych wyrobisk kamiennych, po dobór optymalnego w danych warunkach wyposażenia eksploatacyjnego i transportowego - zaznaczył Bobrowski.
To, że Famur i Kopex połączą siły ma jednak dwa wymiary - nie tylko pozytywny, ale i niepokojący. Szczególnie niepokoić mogą się zarządy polskich kopalń oraz przyszły zarząd Polskiej Grupy Górniczej.
Jakub Szkopek z DM mBanku wprost ocenia, że - oprócz synergii po stronie kosztów i przychodów - transakcja przyczyni się do zmniejszenia konkurencji na rynku, co z kolei może oznaczać wzrost cen produktów, które oferują spółki.
A skoro fuzja z pewnością wpłynie na ceny usług i produktów oferowanych przez śląskie firmy, to w praktyce sprowadza się do tego, że kopalnie, np. Kompanii Węglowej czy JSW, potrzebujące modernizacji i planujące nowe (bardziej zyskowne) wyrobiska będą kupowały kombajny i technologie Kopeksu i Famuru drożej, co wydłuży ich drogę do wyjścia na prostą.
Na poziom marż Famur skarżył się już w raporcie za 2015 r.
- Grupa odnotowuje niższe marże na sprzedaży wynikające z silnej konkurencji producentów branżowych. Mniejszy udział w przychodach ze sprzedaży kombajnów chodnikowych, przestoje w kopalniach a przed wszystkim silna presja cenowa polskich producentów węglowych powodowała, że wzrost skonsolidowanych przychodów nie implikuje wzrostu wyniku operacyjnego oraz netto - przyznał Famur w dokumencie.
Sprawę cen maszyn i urządzeń górniczych po połączeniu Famuru i Kopeksu skomentował także Marcin Sutkowski, prezes zarządu Bumechu, który jest konkurentem i Famuru i Kopeksu.
- Aktualnie ceny maszyn i urządzeń górniczych są na tak niskim poziomie, że wydaje się niemożliwe ich utrzymanie w dalszej perspektywie. Natomiast, czy my się obawiamy konsekwencji takiego połączenia? Sądzę, że Bumech, jak również inne firmy z branży, mogą mieć pewną obawę. Natomiast przyszłość pokaże, czy te obawy były uzasadnione, czy też nie - stwierdził Sutkowski w rozmowie z wnp.pl.
- Jeśli harmonogram będzie przebiegać zgodnie z naszymi oczekiwaniami mamy szansę przeprowadzić transakcję w sierpniu - zapewnia Mirosław Bendzera.
Do przejęcia Kopeksu przez Famur dojdzie, jeśli na transakcję zgodę wyrazi Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz pozytywne będą wyniki badania sytuacji i nastąpi restrukturyzacja finansowania Kopeksu.