732 banki z 96 krajów i co najmniej 500 osób brało udział w jednej z największych akcji prania brudnych pieniędzy należących do rosyjskich elit. Jak informują śledczy z Łotwy i Mołdawii, którzy od kilku lat analizują zebrane dowody, w globalnej operacji "przepuszczono" od 22 do nawet 80 mld dolarów.
Czytaj też: Rosjanie przez 20 lat będą martwić się o gospodarkę?
W gąszczu 70 tys. transakcji, które miały uwiarygodnić pochodzenie pieniędzy, przewija się polski wątek. Opisuje go Wyborcza. Rzuca światło na mechanizm działania sprawców. Pieniądze trafiały z różnego rodzaju firm-krzaków do rozsianych po całym świecie fundacji i innych instytucji. Beneficjent przelewu wystawiał w zamian fakturę np. za usługi konsultingowe. Po potrąceniu "prowizji" pieniądze były przesyłane dalej. Jednym z uczestników takiego łańcuszka miał być poseł Samoobrony, który od roku przebywa w areszcie pod zarzutem szpiegostwa na rzecz rosyjskiego wywiadu.
The Guardian podaje przykład innego mechanizmu. Dwie firmy zawierały fikcyjną umowę pożyczki. Brak spłaty uprawniał do "ściągnięcia" długu i wykonania przelewu.
Łańcuch przelewów i powiązań pomiędzy egzotycznymi firmami takimi jak Valemont Properties Ltd. czy Seabon miał utrudnić ustalenie faktycznego przepływu gotówki i istnienia zobowiązań.
Sprawę udało się rozwikłać dzięki zatrzymaniom w Mołdawii. 15 przedstawicieli sądownictwa i 10 wysoko postawionych pracowników banków już oskarżono. Na ławie zasiądą obok nich fikcyjni dyrektorzy faktycznie nieistniejących spółek. W większości nieświadomych udziału w praniu pieniędzy.
Na sprawę światło rzucają też inne okoliczności. W 2014 roku śledczych z Mołdawii, którzy pracowali nad sprawą, odwiedziło ponoć dwóch agentów FSB, którzy mieli zabrać akta. Nie wiadomo czy w ramach śledztwa prowadzonego przez Rosję, czy po to, by ustalić ile wiedzą służby Mołdawii. Po incydencie mołdawscy dyplomaci mieli być traktowani w Rosji "w sposób obraźliwy".
Zobacz także WIDEO: Kręgliccy: Mieliśmy wielkiego farta. Pod koniec lat 90. restauracja zwracała się nawet w trzy miesiące [NEXT TIME]