Analitycy Nordea Banku dodali jednak łyżkę dziegciu do beczki miodu, bo poza podwyższeniem prognozy wzrostu PKB Polski na 2017 r. z 3,1 proc. do 3,5 proc., obcięli swoje szacunki dynamiki PKB na 2018 r. - do 3,4 proc. z 3,9 proc.
Podwyżką szacunku wzrostu PKB w 2017 r. Nordea Bank wpisuje się w szerszy trend. Choć w lutym swoją prognozę na 2017 r., z 3,4 proc. do 3,2 proc. ścięła Komisja Europejska, to potem przyszła dobra passa.
Jeszcze w tym samy miesiącu prognozę dynamiki polskiego PKB w 2017 r. z 3 proc. do 3,4 proc. podwyższyli ekonomiści banku JP Morgan. W połowie marca, w nowej projekcji, swoje szacunki podniósł Narodowy Bank Polski - do 3,7 proc. z 3,6 proc. względem projekcji listopadowej. NBP spodziewa się, że gospodarkę napędzać będą inwestycje, które mają ruszyć między innymi dzięki środkom unijnym.
Z kolei w zeszłym tygodniu prognozę dynamiki PKB Polski w 2017 r. aż do 4 proc. podnieśli analitycy mBanku. Oczekują oni, że istotnie wzrosną inwestycje, przyspieszy konsumpcja, a na rynku pracy będzie utrzymywała się dobra sytuacja.
W poniedziałek szacunek PKB Polski na 2017 r., z 2,9 proc. do 3,2 proc., podniosła też agencja ratingowa Moody's. Analitycy Moody’s swoją prognozę oparli zarówno na oczekiwaniach co do odbicia w inwestycjach, jak i m.in. co do dalszej poprawy na rynku pracy oraz wyższego popytu zewnętrznego. Zwrócili też uwagę na rosnącą konsumpcję prywatną, również wzmacniającą wzrost gospodarczy.
W związku z tak dobrą passą, mocno rozochocił się także Mateusz Morawiecki. Jeszcze na początku roku mówił, że PKB w 2017 r. urośnie o „więcej niż 3 proc.”. W połowie lutego zapowiadał już, że „wzrost PKB może przekroczyć 3,5 proc.”. We wtorek podczas Kongresu Innowatorów Europy Środkowo-Wschodniej powiedział dziennikarzom, że nie wyklucza wzrostu PKB wyższego niż zapisane w budżecie 3,6 proc.
- Byliśmy w trendzie spadkowym inwestycji, dzisiaj jesteśmy już po odbiciu się od tego trendu spadkowego i w kolejnych kwartałach tego roku zanotujemy większe przyrosty inwestycji - mówił Morawiecki.
Analitycy Nordea Banku w swojej prognozie pokusili się także o m.in. o prognozę kursu złotego w długiej perspektywie – aż do końca 2018 r. Z ich wyliczeń wynika, że złoty w najbliższych miesiącach będzie się osłabiał wobec euro i dolara amerykańskiego, ale później odrobi stratą z dużą nawiązką.
W ciągu najbliższych trzech miesięcy kurs EUR/PLN ma wzrosnąć do 4,40 zł (dziś wynosi ok. 4,23 zł), ale na koniec 2017 r. ma spaść do 4,20 zł, a do końca 2018 r. do 4,10 zł.
Z kolei dolar w perspektywie kwartału ma podrożeć do 4,19 zł (dziś ok. 3,91 zł), ale potem do końca 2017 r. potanieć do 3,82 zł, by na koniec 2018 r. spaść do 3,57 zł.