Le Pen gubi się w zeznaniach w sprawie wyjścia ze strefy euro. Nie będzie szybkiego Frexitu?

Daniel Maikowski
Ucieczka z eurolandu to jedna z obietnic kandydatki skrajnie prawicowego Frontu Narodowego w wyborach we Francji. Na finiszu politycznego wyścigu Marine Le Pen łagodzi jednak swoje stanowisko w tej sprawie.

W czasie kampanii wyborczej Marine Le Pen podkreślała, że będzie dążyć do tego, aby Francja opuściła strefę euro. Szefowa Frontu Narodowego sugerowała również, że w niedalekiej przyszłości Unia Europejska powinna powrócić do mechanizmu ECU, czyli jednostki rozliczeniowej, która obowiązywała przed wprowadzeniem wspólnej waluty. 

Teraz Le Pen, która 7 maja zmierzy się z euroentuzjastą Emmanuelem Macronem w drugiej turze wyborów prezydenckich, postanowiła nieco złagodzić swoje stanowisko w kwestii przyszłości Francji w eurolandzie i samej Unii Europejskiej.

W sobotę liderka Frontu Narodowego stwierdziła, że z ucieczką ze strefy euro wcale nie trzeba się specjalnie śpieszyć. Skąd ta nagła zamiana stanowiska?

Odpowiedź na to pytanie jest prosta. Na finiszu kampanii wyborczej Le Pen poszukuje poparcia u tej części społeczeństwa, której nie podoba się wizja Francji poza Unią. Sondaże pokazują, że aż 70 proc. Francuzów chciałoby utrzymania wspólnej waluty. 

Jednocześnie Le Pen musi utrzymać w ryzach swój twardy elektorat, który zapewnił jej udział w drugiej turze wyborów. Dlatego już dzień po swojej zaskakującej deklaracji w wywiadzie dla dziennika „Le Parisien” stwierdziła, że jej zdaniem „euro już jest martwe” i chciałaby, aby Francja w przyszłości korzystała z dwóch walut – franka (w życiu codziennym) oraz euro (w handlu międzynarodowym).

W obronie swojej liderki stanął również główny ekonomista Frontu Narodowego Bernard Monot, który podkreślił, że kwestii opuszczenia strefy euro „zmienia się tylko kalendarz”.

Podobnego zdania jest posłanka FN Marion Marechal-Le Pen (prywatnie siostrzenica Marine Le Pen). Sugeruje ona, że Le Pen poczeka najpierw na wyniki przyszłorocznych wyborów we Włoszech, a dopiero potem podejmie decyzję o powrocie do franka.

Z najnowszego sondażu, zleconego przez dziennik "Le Point" wynika, że w drugiej turze wyborów prezydenckich Marine Le Pen mogłaby liczyć na 41 proc. głosów, podczas gdy jej kontrkandydat Emmanuel Macron otrzymałby 59 proc. głosów. 

Źródło: Bloomberg

A teraz zobacz WIDEO: Prezes Rainbow: Firmy stają się nieefektywne, jeśli wszystko spoczywa na rękach prezesa [NEXT TIME]

Więcej o: