Bank w opałach będzie wydzielał klientom pieniądze? Ktoś w Unii naprawdę wpadł na ten głupi pomysł

W Unii rozważane jest umożliwienie bankom czasowego zamrożenia wypłat pieniędzy przez klientów w obawie przed tzw. "runem". Środki miałyby być do dyspozycji wyłącznie na podstawowe potrzeby. "To bardzo zły pomysł" - reagują bankowcy. To prawda.

O pomyśle, który pojawił się w unijnych strukturach, napisał pod koniec lipca Reuters. Chodzi o to, aby banki mogły na pewien czas (5 dni roboczych, ale z możliwością wydłużenia nawet do 20 dni) zamrozić swoim klientom możliwość wypłaty pieniędzy z kont czy lokat, aby ustrzec się przed tzw. „runem” - czyli masowymi wypłatami środków przez klientów, w reakcji np. na niepokojące wieści o kondycji banku. Decyzję o zamrożeniu środków miałby podejmować nadzór rynkowy danego kraju. Pomysł zakłada, że klienci mieliby możliwość wypłaty niedużych sum na „podstawowe potrzeby”, nie uściśla jednak, o jakiej kwocie jest mowa. Dyskusja ma być kontynuowana we wrześniu.

Pomysł jest rozważany od początku roku. „Ofiarą” takiego runu klientów był hiszpański Banco Popular, którego za symboliczne jedno euro przejmie wkrótce Bank Santander. We wtorek zgodę na tę operację wydała Komisja Europejska.

Banki obawiają się jednak, że samo wejście w życie takiej możliwości już może spowodować wycofanie przez część klientów ich środków z banków. W rozmowie z PAP Mariusz Zygierewicz ze Związku Banków Polskich podkreśla, że możliwość pełnego dysponowania przez klientów zdeponowanymi pieniędzmi jest podstawą systemu bankowego, a wymogi dotyczące kapitałów własnych banków oraz piecza Komisji Nadzoru Finansowego, Narodowego Banku Polskiego czy Bankowego Funduszu Gwarancyjnego zapewniają bezpieczeństwo depozytów. - Poza tym, po tych pięciu dniach zamrożenia wypłat klienci wyjmą z tego banku wszystkie swoje pieniądze. Będzie to więc raczej pogłębiać kryzys, a nie go likwidować – ocenia unijny pomysł Zygierewicz.

Unijny pomysł trudno jednoznacznie oceniać bez dalszych szczegółów (np. jakie kwoty nie byłyby objęte zamrożeniem), niemniej w obecnym kształcie, np. w kwestii straszenia wydzielaniem pieniędzy wyłącznie na podstawowe potrzeby – jest niepotrzebny i może podważać zaufanie do sektora bankowego. Zresztą de facto już dziś polskie prawo, w wyjątkowych sytuacjach, dopuszcza „zamrażanie” pieniędzy klientów lub nawet ich „podbieranie”.

Na mocy zaimplementowanej w polskim prawie w zeszłym roku unijnej dyrektywy BRRD, istnieje w Polsce możliwość zawieszenia przez banki w restrukturyzacji możliwości wypłat na maksymalnie 2 dni robocze (dotyczy to jednak wyłącznie środków powyżej 100 tys. euro). Ta sama ustawa umożliwia zaangażowanie pieniędzy klientów w ratowanie upadającego banku. Jednak po pierwsze – wyłącznie z nadwyżki ponad równowartość 100 tys. euro na koncie danego klienta, ponadto z depozytów nie można by uszczknąć więcej niż klient straciłby w wyniku postępowania upadłościowego. Po drugie – sięgnięcie po pieniądze klientów to w zasadzie ostateczny krok w wielostopniowej i skomplikowanej procedurze restrukturyzacji banku. Jakkolwiek niektóre zapisy ustawy mogą być uznawane za kontrowersyjne, de facto uporządkowała ona proces ratowania banków i ograniczyła ryzyko, że będą na ten cel przeznaczane pieniądze wszystkich podatników.

***

Piotrowska-Oliwa: Leżąc na łopatkach wykorzystaj tę chwilę i przygotuj strategię, która pozwoli ci wygrać następny mecz [NEXT TIME]

Więcej o: