Według nieoficjalnych doniesień Reutersa i amerykańskich mediów cła na produkty z Chin mają zostać ogłoszone lada moment. Lista tych produktów ma zawierać podobno nawet do stu pozycji.
W Pekinie rzecznik tamtejszego MSZ powiedział, że Chiny sprzeciwiają się jednostronnemu wprowadzaniu taryf celnych i że będą musiały bronić swoich interesów, jeśli USA podejmą kroki, które te interesy naruszają.
Waszyngton od dawna oskarża Chiny o nieuczciwe praktyki handlowe. Zdaniem USA amerykańskie firmy są dopuszczane do działania na chińskim rynku tylko pod warunkiem, że ujawnią Chinom swoje tajemnice i patenty technologiczne.
Przeciwnicy protekcjonizmu obawiają się jednak, że cłami zostaną obłożone nie tylko zaawansowane produkty nowych technologii, ale także rzeczy codziennego użytku, takie jak dżinsy czy buty. Cła mogą wywołać wzrost ich cen na rynku amerykańskim, co uderzy w biedniejszą część społeczeństwa. Taryfy celne generalnie mogą przyspieszyć w USA wzrost inflacji, co z kolei może zachęcać Fed do szybszych podwyżek stóp procentowych, a to może w efekcie zahamować wzrost gospodarczy.
Jeśli Chiny zdecydują się na równie bolesne kroki odwetowe, wtedy problemy może mieć nie tylko gospodarka amerykańska, ale cały świat. W najbardziej negatywnym scenariuszu światowe potęgi gospodarcze pogrążając się w wojnie handlowej mogą wywołać globalną recesję, tak samo jak to było w latach trzydziestych dwudziestego wieku.
ZOBACZ TEŻ: Trump nie mógł wymyślić nic głupszego niż wojna handlowa z resztą świata
Z drugiej strony Chiny mają dziś ogromną nadwyżkę handlową z USA, a Trumpowi bardzo zależy na tym, żeby ją ograniczyć. Mniejszy deficyt handlowy Stanów Zjednoczonych będzie jednak oznaczać zmniejszenie dostępności do dolarów na całym świecie, co może w końcu doprowadzić do tego, że dolar straci swój obecny status waluty światowej i fundamentu globalnej gospodarki. Gdyby tak się stało czeka nas spory gospodarczy chaos na świecie.
Ale cła i rosnący szybko amerykański protekcjonizm to nie jedyny problem, jaki światowa gospodarka może mieć z Donaldem Trumpem. Do tego dochodzi jeszcze znaczący wzrost ryzyka geopolitycznego, który czai się za ostatnimi zmianami personalnymi w Białym Domu.
W tym samym dniu w którym usłyszeliśmy o projekcie ceł wymierzonych w Chiny Trump odwołał ze stanowiska sekretarza stanu Rexa Tillersona – byłego prezesa Exxon Mobil i przeciwnika protekcjonizmu. Tillerson był postrzegany jako jedna z bardziej umiarkowanych osób w kręgu współpracowników Trumpa. Został odwołany za pomocą tweeta
Jego następcą ma być dotychczasowy szef CIA Mike Pompeo, o którym trudno powiedzieć, że jest umiarkowany. Były szef CIA Mike Pompeo jest postrzegany jako osoba, która jest w stanie wspólnie z Trumpem znacząco pogorszyć relacje z Iranem. To z kolei może wywołać eskalację ryzyka geopolitycznego na świecie i tym samym zepsuć dobrą ostatnio koniunkturę gospodarczą na świecie.
Byłoby to nawet bardziej prawdopodobne, gdyby nowym szefem Rady Gospodarczej (National Economic Council) przy Trumpie został Peter Navarro znany jako wielki zwolennik protekcjonizmu, przeciwnik układów o wolnym handlu i człowiek, który oskarża Chiny i Niemcy o manipulacje walutowe. Wiadomo, że jego poglądy są prawie w całości zgodne z tym, co myśli Trump.
Navarro miałby zastąpić Gary’ego Cohna, który zrezygnował ze stanowiska w dniu, w którym Trump ogłaszał wprowadzenie cła na stal i aluminium. Cohn, który wcześniej pracował w Goldman Sachs był uważany za zdecydowanie najbardziej odpowiedzialnego i przyjaznego rynkom i gospodarce człowieka w otoczeniu Trumpa. Był też zdecydowanym przeciwnikiem protekcjonizmu.
Na szczęście według doniesień mediów większe od Navarro szanse na objęcie tego istotnego stanowiska ma Larry Kudlow. To wieloletni komentator ekonomiczny i dziennikarz występującym między innymi w stacji CNBC. Krytycy wytykają mu wiele błędnych opinii i prognoz z przeszłości. Kudlow na przykład przed pęknięciem bańki na amerykańskich nieruchomościach publicznie zapewniał, że nie ma żadnej bańki. Pod koniec 2007 roku kiedy amerykańska gospodarka właśnie wchodziła w recesję zapewniał, że nie ma mowy o żadnej recesji.
Oczywiście podobne pomyłki mogą zdarzać się każdemu ekonomiście, problem z Kudlowem jest taki, że on swoje pomyłki przedstawiał w telewizji, dzisiaj więc łatwo je przypominać. Z drugiej strony wybór telewizyjnej gwiazdy zamiast jakiegoś uznanego ekonomisty wiele mówi o tym, czym w swoich wyborach personalnych kieruje się oglądający telewizję po kilka godzin dziennie Donald Trump, a czym się nie kieruje.
ZOBACZ TEŻ:Bezpieczeństwo USA zagrożone. Trump blokuje największe w historii przejęcie w świecie technologii
Mimo wszystko jednak dla świata Kudlow byłby znacznie lepszy niż Navarro. Chociaż z pewnością nie tak dobry jak Gary Cohn, który nie był w stanie już dłużej z Trumpem wytrzymać.
Wszystko to, cła na stal i aluminium, drastyczne zaostrzenie polityki handlowej wobec Chin, blokowanie przejęć amerykańskich firm przez firmy z Azji, pozbywanie się ze swojego otoczenia najbardziej umiarkowanych osób sugeruje, że polityka gospodarcza Donalda Trumpa wkracza w nową fazę. Wszystko wskazuje też na to, że będzie to faza znacznie gorsza dla świata od tej dotychczasowej.