Francuzi kupili Opla i dokonali cudu. Niemiecka marka ma pierwszy zysk od niemal 20 lat

Francuzi potrzebowali tylko kilka kwartałów, by postawić Opla na nogi. Z najnowszego raportu finansowego francuskiego koncernu PSA wynika, że niemiecka marka znowu jest rentowna - po raz pierwszy od 1999 roku.

Zakup Opla i jego siostrzanej brytyjskiej marki Vauxhall przez PSA od General Motors (GM) był jedną z najważniejszych wiadomości w świecie motoryzacji nie tylko w ubiegłym roku, ale również w tej dekadzie. Francuzom ta inwestycja o całkowitej wartości nieco ponad 2 mld euro pozwoliła szybko zostać drugim graczem na europejskim rynku motoryzacyjnym. Teraz dowiadujemy się, że transakcja przyniosła również niemałe korzyści Oplowi – marka z wielkim tradycjami znowu, po niemal dwudziestoletniej przerwie, stała się rentowna. To dobrze wróży jej na przyszłość.

W pierwszym półroczu Opel-Vauxhall wypracował 502 mln euro zysku operacyjnego. W 2016 roku, ostatnim, w którym firma w całości należała do GM, o takim wyniku nikt nie marzył – wtedy Opel poniósł stratę wysokości 257 mln euro.

Średnia marża na jednym sprzedanym oplu wyniosła przy tym 5 proc. Nieźle. Ale marża, którą PSA wypracowuje na sprzedaży samochodów marek Peugeot, Citroen i DS jest jeszcze wyższa. Sięga 8,5 proc.

Sprzedaż pojazdów Opel i Vauxhall pozwoliła Francuzom, dodajmy, osiągnąć rekordowe przychody w historii koncernu. Sprzedaż PSA w pierwszym półroczu powiększyła się o 40 proc. w stosunku do danych sprzed roku, do kwoty 38,6 mld euro.

Czytaj więcej: Nissan Leaf Nismo – „usportowiony” elektryczny kompakt. Prawie jak w świecie spalinowym Ford Focus RS.

Pomógł specjalista od cięcia kosztów

Bardzo dobre wyniki Opla i całego koncernu PSA to w dużym stopniu zasługa jego szefa Carlosa Tavaresa. Wcześniej, stosując technikę zdecydowanych cięć kosztów, uratował PSA przed bankructwem w 2014 roku. Teraz podobną taktykę wdraża w Oplu.

Francuzi już zlikwidowali 3,7 tys. etatów w fabrykach Opla i Vauxhalla, w tym około 500 w polskiej fabryce Opla w Gliwicach. Znacząco obcięli również wydatki marketingowe związane z niemiecką marką oraz zmniejszyli dodatkowo koszty produkcji, w tym przez obniżenie kosztów zakupu niezbędnych części i podzespołów.

Drogą wyprzedaży pozbyli się również zalegających na placach niektórych modeli Opla i planują dalsze cięcia – w tym chcą sprzedać część centrum badawczego Opla w Ruesselsheim pod Frankfurtem.

Czytaj więcej: Trump bardzo zaszkodził Tesli. Przez wojnę handlową podnosi ceny w Chinach o 20 proc.

Ambitne plany. Opel ma być gwiazdą

Jednak działania Carlosa Tavaresa nie ograniczają się wyłącznie do cięcia kosztów. Szef PSA ma również świetne wyczucie rynku – zdecydowanie postawił np. na rozwój SUV-ów. Modele Peugeot 3008 i 5008 sprzedają się w Europie wyśmienicie. Ma też klarowną wizję, co dalej ma stać się z Oplem.

Po pierwsze, ma to być silna marka – prawdziwy europejski champion. PSA chce też wykorzystać jej siłę do ekspansji na inne pozaeuropejskie rynki, tam gdzie wiara w niemiecką precyzję i perfekcjonizm jest silna.

Ople będą w przyszłości budowane na dwóch płytach opracowanych przez PSA – mniejszej CMP i większej EMP2. W 2020 roku rozpocznie się ich elektryfikacja. Pierwsza pojawi się elektryczna Corsa, a do roku 2024 wszystkie ople będą miały choć jedną wersję z napędem hybrydowym plug-in lub w pełni elektrycznym.

Wspomniany ośrodek w Ruesselsheim będzie, poza dbaniem o design opli, prowadził również prace rozwojowe dla całego PSA w kilku istotnych obszarach.

Możliwe jest też, że kolejne Corsy przestaną być małymi samochodami – Francuzi zastanawiają się, czy jest sens, by ten samochód rywalizował z małymi peugeotami lub citroenami.

Tekst pochodzi z blogu „PortalTechnologiczny.pl”

Morawski: "Teraz rozwijamy się w tempie 5 proc., ale to jest nie do utrzymania. Choćby dlatego, że w Polsce zabraknie pracowników"

Więcej o: