Cena filiżanki kawy wzrosła przez dwa ostatnie tygodnie z 25 do 50 suwerennych boliwarów (przed denominacją było to 5 mln starych boliwarów).
W połowie sierpnia prezydent kraju Nicolas Maduro obciął pięć zer, a nowy, suwerenny boliwar miał być receptą na gnębiącą Wenezuelczyków hiperinflację. Według MFW, wzrost cen w tym roku może sięgnąć nawet 1 mln proc.
Manewr się nie udał. W ciągu dwóch tygodni ceny uległy podwojeniu. W Wenezueli szaleje kryzys finansowy, który doprowadził do masowej emigracji, zamieszek, próby zabójstwa prezydenta Maduro oraz upadku waluty. Potężne kłopoty Caracas rozpoczęły się cztery lata temu, kiedy spadły ceny ropy naftowej.
W czwartek Bloomberg poinformował, że Chiny zgodziły się pożyczyć Wenezueli dodatkowe 5 mld dolarów. To efekt spotkania Nicolasa Maduro w Pekinie z szefem chińskiej dyplomacji Wangiem Yi i przewodniczącym Państwowej Komisji Rozwoju i Reform, która steruje chińską gospodarką. Pożyczka ma być spłacona w gotówce lub ropie naftowej.
Chiny to kluczowy pożyczkodawca Wenezueli od 2008 r., kiedy po raz pierwszy dostarczyły fundusze na projekty infrastrukturalne i naftowe w tym kraju. - Państwo Środka pożyczyło południowoamerykańskiemu krajowi około 70 miliardów dolarów w kilku ratach, z których większość ma zostać spłacona w ropie naftowej – szacuje Asdrubal Oliveros, dyrektor Ecoanalitica, firmy konsultingowej z Caracas.
W ostatnim czasie Nicolas Maduro wstrzymał spłatę większości zagranicznego długu i szuka rozwiązania z zagranicznymi posiadaczami wenezuelskich obligacji. Jednak Chiny wierzą w Wenezuelę. - Sytuacja wewnętrzna jest tam coraz lepsza, a rząd Wenezueli aktywnie promuje reformy gospodarcze i finansowe - powiedział dziennikarzom rzecznik prasowy chińskiego MSZ Geng Shuang.
Tydzień na Gazeta.pl. Tych materiałów nie możesz przegapić! SPRAWDŹ
***