Do formalnego opuszczenia Unii Europejskiej przez Londyn zostało niewiele ponad pół roku, negocjacje ws. warunków cały czas trwają, jednak coraz częściej mówi się o niebezpieczeństwie tzw. twardego brexitu, a więc wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez całościowego porozumienia.
Okazuje się, że to rozwiązanie niekorzystne dla Wyspiarzy, ale i Polski. Według raportu instytutu analitycznego Oxford Economics scenariusz „no-deal” oznaczałby dla Wielkiej Brytanii PKB mniejszy o 2,1 proc. na koniec 2020 roku. Irlandię twardy brexit kosztowałby 1,4 proc. PKB. Polska zapłaciłaby za taki rozwój sytuacji najwięcej z grona państw Europy kontynentalnej. Nasz PKB byłby niższy na koniec 2020 roku aż o 0,8 proc.
Brexit bez porozumienia mocno odczuliby także nasi południowi sąsiedzi. Gospodarka Czech skurczyłaby się o 0,7 proc., Słowacji – o 0,6 proc. Wśród stosunkowo mocno dotkniętych krajów znalazłyby się także Dania (- 0,6 proc.), Grecja (- 0,6 proc.) i Szwecja (- 0,4 proc.).
Dla Europy dość pozytywną wiadomością jest to, że PKB największych pięciu gospodarek strefy euro, a więc Niemiec, Francji, Włoch, Hiszpanii i Holandii, skurczy się o mniej niż 0,3 proc.
Czytaj więcej: Nieoczekiwany skutek brexitu. Zakłócenia w nawigacji satelitarnej to dla Londynu koszt 1 mld funtów dziennie
Brexit to jeden z głównych tematów nieformalnego szczytu liderów państw Unii Europejskiej w Salzburgu. Wszystkie scenariusze są jeszcze możliwe, choć mówi się, że "no-deal" jest coraz bardziej prawdopodobny.
Potwierdzili to szef Rady Europejskiej Donald Tusk i szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker, którzy powiedzieli wczoraj, że nie wykluczają scenariusza, w którym Wielka Brytania opuści Wspólnotę bez porozumienia z Brukselą. Juncker podkreślił przy tym, że Unia Europejska jest przygotowana na taki scenariusz.
Według sondażu przeprowadzonego przez Reutersa na przełomie sierpnia i września, ekonomiści na 25 proc. szacują prawdopodobieństwo wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej bez żadnej umowy.
Wielka Brytania jest trzecim największym partnerem handlowym Polski, z kolei połowa brytyjskiego handlu jest kierowana na obszar UE.