W czwartek Sejm zajął się projektem ustawy przygotowanej przez antyszczepionkowców. Projekt likwidujący obowiązek szczepień skierowano do sejmowej komisji ds. rodziny. Tym samym powraca dyskusja, która od lat dzieli społeczeństwo na zwolenników i przeciwników wakcynacji.
Z badań amerykańskich naukowców opublikowanych w "American Journal of Public Health" wynika, że podział może nie być przypadkowy. Podsycają go bowiem liczne wpisy w portalach społecznościowych, które - zdaniem badaczy - pochodzą od rosyjskich trolli.
Internet Research Agency, firma rzekomo powiązana z rosyjskim rządem - miała stać za ponad 90 proc. spośród 1,8 mln publikacji wzmagających wątpliwości wokół szczepień. Badaczom udało się zidentyfikować blisko 4000 kontrolowanych przez nią kont. Część z nich to zwykli użytkownicy, część to boty, czyli automaty powielające określone treści.
Amerykańscy naukowcy nie tylko odkryli skalę działań trolli, lecz także ich mechanizm. Posty były tak konstruowane, by wpisywały się w bieżące konflikty czy animozje. Jednym z przykładów jest wpis pochodzący z konta #VaccinateUS. Jego autor pyta "dlaczego tylko elita dostaje czyste szczepionki". Sugeruje tym samym, że "zwykli" ludzie są szczepionkami podtruwani. Inny wpis z tego konta jest jeszcze ostrzejszy.
Czy wiedziałeś, że istniał specjalny rządowy rejestr zawierający spis dzieci poszkodowanych w wyniku szczepień?
Informacja nie jest jednak poparta jakimkolwiek dowodem.
Według badaczy konta kontrolowane przez rosyjską firmę były wykorzystywane również do rozprzestrzeniania opinii popierających szczepienia. Ma to być dowód na to, że Kremlowi zależało z jednej strony na pogłębianiu podziałów, a z drugiej na angażowaniu w dyskusję możliwie największą liczbą osób.
Czytaj też: USA i Wielka Brytania ostrzegają: od miesięcy rosyjscy hakerzy włamują się, gdzie tylko mogą
Według ekspertów Amerykanie nie mieli wątpliwości co do bezpieczeństwa szczepień, ale w latach 2014-2017 w portalach społecznościowych zaczęła zaostrzać się debata na ten temat.
Badacze podkreślają, że nie wszystkie wypowiedzi antyszczepionkowców pochodzą z kont kontrolowanych przez Rosję. Fałszywe konta są jednak bardzo aktywne - około 22 razy bardziej niż w przypadku zwykłych użytkowników.
Według części analityków Rosjanie nie pierwszy raz mieliby wpływać na zachodnie społeczeństwa. Mechanizm wykorzystywania mediów społecznościowych miał być wykorzystany zarówno podczas debaty nad Brexitem, jak i ostatniej kampanii prezydenckiej w USA. Uzyskanie jednoznacznych dowodów na konkretne działania Rosji nie jest jednak proste.
Źródło: theguardian.com