Takimi ustaleniami zakończyło się spotkanie unijnych ministrów środowiska w Luksemburgu.
To nie kończy jeszcze prac nad przepisami. O ich ostatecznym kształcie zdecyduje wynik negocjacji przedstawicieli unijnych krajów i Parlamentu Europejskiego.
Ministerialne porozumienie zostało osiągnięte po ponad 13 godzinach negocjacji. Rozmowy były trudne, bo wiele krajów, między innymi skandynawskie oraz Francja, Holandia, Irlandia i Hiszpania domagały się ambitnych celów, 40-procentowych, niektóre mówiły nawet o 50-procentowej redukcji.
Po drugiej stronie były Niemcy i kraje Grupy Wyszehradzkiej, w tym Polska, które uważały, że 30-procentowe redukcje wystarczą, tak jak chciała tego Komisja Europejska.
- To były wyjątkowo trudne negocjacje. Początkowo nie wierzyłem, że dojdzie do porozumienia, ale udało się osiągnąć satysfakcjonujący kompromis - powiedział unijny komisarz odpowiedzialny za kwestie klimatyczne Miguel Arias Canete.
Ostatecznie kompromis poparło 20 krajów. Teraz Austria, w imieniu unijnych państw, będzie negocjować z przedstawicielami europarlamentu kształt przepisów. Europosłowie w przyjętym w ubiegłym tygodniu stanowisko opowiedzieli się za jeszcze ambitniejszymi celami - 40-procentowym zmniejszeniem emisji dwutlenku węgla z nowych samochodów.