Jak wynika z danych z rynku hurtowego w podwarszawskich Broniszach, w porównaniu do zeszłego roku podrożało wiele warzyw. Więcej trzeba zapłacić m.in. za ziemniaki, cebulę, marchew czy białą kapustę. W wielu przypadkach wzrost cen może być nawet dwukrotny (i wyższy), choć oczywiście nawet i dwukrotna podwyżka ceny białej kapusty raczej nie powinna zrujnować budżetów domowych na święta.
. grafika: Marta Kondrusik/Gazeta.pl
Ogólnie, jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, warzywa były (na koniec listopada) lekko droższe niż w grudniu 2017 r. - o niespełna 3 proc.
Na podobnym poziomie do ubiegłorocznych kształtują się ceny np. bakalii czy cytrusów - mandarynek, pomarańczy, cytryn, grejpfrutów. Nie grozi więc nam scenariusz, że święta nie będą pachnieć mandarynkami.
Jeśli chodzi o inne owoce, to cieszą się między innymi miłośnicy jabłek, bo ich ceny są wyraźnie niższe niż rok temu. W hurcie np. lobo czy ligol kosztują ok. 0,6-1,10 zł/kg wobec ok. 1,7-2 zł rok temu, a szara reneta 1-1,7 zł/kg wobec 2,75-3,75 zł/kg pod koniec 2017 r. Inna sprawa, że tak niskie ceny jabłek to olbrzymi problem dla sadowników. - Guma do żucia jest droższa niż kilogram jabłek przemysłowych. Tak niskich cen nie ma nigdzie na świecie - mówi nam we wrześniu Mirosław Maliszewski, prezes Związku Sadowników RP.
W całym "koszyku" owoców, które bada Główny Urząd Statystyczny, zanotowano w listopadzie br., w porównaniu do grudnia 2017 r., spadek cen aż o blisko 15 proc.
Zła wiadomość dla wielbicieli makowców, kutii czy klusek z makiem. W tym roku mak niebieski jest znacznie droższy niż przed rokiem. Ceny w Broniszach to ok. 19 zł/kg wobec 11 zł rok temu.
Rosną także ceny grzybów. W tym momencie na rynku hurtowym w Broniszach np. 50 g suszonych borowików kosztuje ok. 20 zł, a 50 g podgrzybków 11 zł. Grzyby marynowane są nieco tańsze - borowiki ok. 18 zł za 300 ml, podgrzybki 9 zł.
Już pod koniec listopada Związek Producentów Ryb informował, że w okolicach tegorocznych świąt Bożego Narodzenia możliwy jest wzrost cen karpia, a także innych gatunków ryb słodkowodnych. Powód? Mówi się m.in. o wpływie tegorocznych długich, dużych upałów.
Choć akurat mak mocno podrożał, to łącznie produkcja świątecznych ciast raczej nie powinna pochłonąć znacznie więcej pieniędzy niż rok temu. Według danych GUS, w listopadzie br. ceny cukru były niższe niż rok temu w okolicach Bożego Narodzenia o ponad 20 proc., a jajek o ponad 14 proc. Droższa jest mąka (o niespełna 6 proc.), czekolada i kakao (o ok. 4 proc.) a twarogi czy masło, jeśli podrożały, to nieznacznie.
Jak wynika z porównania GUS, ceny mięs i wędlin są raczej na podobnym poziomie jak na ubiegłoroczne święta. Choć np. rosnące ceny pasz czy wirus afrykańskiego pomoru świń mógł - w opinii ekspertów - wpłynąć na wzrost cen najpopularniejszej w Polsce wieprzowiny, według GUS są one nawet o ok. 3 proc. niższe niż rok temu.
Droższe, i to o ponad 8 proc., jest pieczywo.
. grafika: Marta Kondrusik/Gazeta.pl
Oczywiście każda rodzina jada trochę co innego i w różnych ilościach, niemniej taki "porównawczy", i to raczej bogaty koszyk świątecznych zakupów, przygotowany przez Instytut Ekonomiki Rolnictwa i Gospodarki Żywnościowej, będzie tylko nieznacznie droższy niż rok temu.
W modelowym koszyku Instytutu, stworzonym dla czteroosobowej rodziny, znalazły się m.in. 1 kg szynki, polędwicy, baleronu, 1 kg ciasta drożdżowego, 1 kg sernika, 1 kg schabu, kapusta, ogórki, herbata, kakao, cukier, 1 kg śledzia, 1 kg karpia, kostka masła, kasza, margaryna.
Wydatki na te produkty (według notowań GUS) to kwota ok. 523 zł, podczas gdy w ubiegłym roku za taki sam koszyk trzeba było zapłacić 512 zł. To wzrost o ponad 2 proc., aczkolwiek z drugiej strony warto pamiętać, że przez ostatni rok przeciętne wynagrodzenie Polaków poszło o blisko 8 proc.
Także dojazd na święta do rodziny czy znajomych będzie bardziej kosztowny niż rok temu, z powodu droższych paliw. Rok temu za litr benzyny Pb95 płaciliśmy na stacjach średnio ok. 4,60 zł, w tym momencie ok. 4,85 zł (choć ceny oczywiście różnią się w zależności od stacji i lokalizacji). Litr diesla podrożał z ok. 4,55 zł do ok. 5,15 zł.
Szczęśliwie, od październiku ropa naftowa mocno tanieje, i widać to już na stacjach paliw. Od szczytu cen w listopadzie, benzyna i olej napędowy potaniały już o kilkanaście groszy, a na tym prawdopodobnie się nie skończy.
. grafika: Marta Kondrusik/Gazeta.pl