Anca Paduraru, rzeczniczka Komisji Europejskiej, oświadczyła, że w wyniku kontroli przeprowadzonej w Polsce związanej z ujawnieniem nielegalnego uboju krów "stwierdzono szereg niedociągnięć systemu kontroli" - informuje RMF FM.
Według informacji, do których dotarła stacja, polskie władze zostały zobowiązane do przeprowadzenia weryfikacji 800 rzeźni, które zajmują się ubojem bydła. Unijni Inspektorzy chcą otrzymywać raport z wyników tej kontroli co miesiąc. Polska ma też przedstawić projekt zmian mających na celu wyeliminowanie nieprawidłowości.
W toku unijnej wizytacji wykazano występowanie niezgodności w dokumentacji dotyczącej mięsa, nieodpowiednią liczbę lekarzy weterynarii, problemy w systemie rejestracji i identyfikacji zwierząt.
RMF FM informuje też, że Arabia Saudyjska i Białoruś wprowadziły czasowy zakaz importu wołowiny i produktów z mięsa wołowego pochodzących z Polski. Nasz wschodni sąsiad jako powód wstrzymania importu podał wystąpienie w naszym kraju choroby szalonych krów (BSE). Lekarze weterynarii podkreślają, że przypadek jest jednostkowy i nie powinien być pretekstem do wstrzymania importu mięsa z Polski.
Po emisji przez TVN reportażu dotyczącego procederu nielegalnego uboju bydła w jednej z polskich rzeźni nasi producenci i eksporterzy wpadli w popłoch. W wyniku ujawnionych nieprawidłowości ceny mięsa spadły o ok. 1 zł na kilogramie. Przedstawiciele branży twierdzą, że jeśli ten trend się utrzyma strata rolników i hodowców może wynieść nawet 600 mln zł.
Czytaj też: Wołowina dostępna w sklepach jest bezpieczna. Główny Inspektorat Sanitarny uspokaja
Zachodni odbiorcy naszego mięsa doniesienia o nieprawidłowościach w jednym zakładzie potraktowali jako pretekst do wstrzymywania zamówień lub renegocjacji cen. Wnioski płynące z kontroli przeprowadzonej przez Unię Europejską mogą okazać się kolejnym pretekstem do podważania zaufania do naszego mięsa.