Jak ustalił "Dziennik Gazeta Prawna", jest plan budowy polskiej fabryki samochodów elektrycznych. Obiekt miałby kosztować ok. 4,5 miliarda zł.
Maksymalnie 2 mld miałoby pochodzić z kredytowania. Resztę – co najmniej 2,5 mld zł kapitału – zapewniłyby firmy wchodzące w skład spółki ElectroMobility Poland, czyli koncerny energetyczne Energa, Enea, PGE oraz Tauron Polska Energia.
Fabryka może okazać się zbyt kosztowna nawet dla tak dużych graczy. Przy bieżących inwestycjach i niestabilnej sytuacji w górnictwie, wydatki mogą okazać się niestety zbyt duże. Plan zakłada bowiem budowę zupełnie nowego zakładu produkcyjnego, zamiast stworzenia dodatkowych linii w istniejących fabrykach, co byłoby rozwiązaniem tańszym.
Chciałabym podkreślić, że przygotowanie i doprowadzenie do produkcji samochodów elektrycznych jest przedsięwzięciem, które wymaga bardzo dużych nakładów czasu, kapitału i wiedzy. Ale doświadczenia innych start-upów poza Polską wskazują na możliwość realizacji tego przedsięwzięcia na stricte biznesowych zasadach
- mówi cytowana przez "DGP" rzeczniczka ElectroMobility Poland, Aleksandra Baldys.
Planowany na lata 2016-2025 Program Rozwoju Elektromobilności w Polsce angażuje siedem ministerstw, m.in. resort energii, infrastruktury, przedsiębiorczości, a także samorządy, Polską Agencję Rozwoju Przedsiębiorczości i Polski Fundusz Rozwoju.
Analizując światowe statystyki tempa przyrostu elektrycznych pojazdów i zdając sobie sprawę z unijnych wymogów dotyczących poprawy jakości powietrza, można wyraźnie zaobserwować, że Polskę, podobnie jak inne kraje europejskie, czeka epoka elektryczności w motoryzacji
- możemy przeczytać w oświadczeniu Ministerstwa Energii.
Wzrost popularności aut elektrycznych w Polsce jest wyraźny, ale to wciąż za mało, by założenia rządowego programu - m.in. milion "elektryków" do 2025 roku - były realne.
Jak podaje Polskie Radio, liczba rejestrowanych w Polsce „elektryków” wzrosła w 2018 r. o 22,9 proc. To duży wzrost, ale przekłada się na zaledwie 2,5 tys. pojazdów, wobec 14 tys., które zgodnie z założeniami rządowego programu powinniśmy mieć. Liczba ta raczej nie zmieni się znacząco mimo ostrzejszych regulacji dotyczących emisji spalin czy spadających cen baterii, dzięki którym jeżdżą elektryczne auta. Pod względem liczby samochodów elektrycznych jesteśmy dopiero na 15. miejscu wśród państw UE.
Także dalszy rozwój sieci punktów ładujących elektryczne auta jest dużym wyzwaniem. Jak sugerują eksperci z serwisu Wysokie Napięcie, pod tym względem jest nieco lepiej, choć na tle zachodniej Europy nadal wyraźnie odstajemy.
Mapa stacji ładowania samochodów elektrycznych w 2017 r. WysokieNapiecie.pl
Dostęp do części z nich jest trudny – czasem trzeba wcześniej zadzwonić i umówić się na ładowanie. Bywa i tak, że z darmowego ładowania przy myjni samochodowej można skorzystać… dopiero po wykupieniu mycia w najdroższym pakiecie, czyli za kilkadziesiąt złotych
- czytamy w zestawieniu serwisu.
Na przykładzie firmy Greenway Infrastructure Poland widać, że udało nam się zmienić sytuację, która miała miejsce jeszcze w 2017 r. Jednak nadal jest sporo do zrobienia.
Mapa stacji ładowania samochodów elektrycznych w styczniu 2019 r. WysokieNapiecie.pl
Resort energii uspokaja, że program elektromobilności jest realizowany. W najbardziej optymistycznym scenariuszu produkcja "elektryków" w Polsce miałaby ruszyć w 2022 r.
Nasi europejscy sąsiedzi także chcą coraz mocniej inwestować w energię odnawialną i elektryczną motoryzację. Warto wspomnieć, że koncern Audi chce zbudować największą w Europie dachową instalację fotowoltaiczną.
Projekt zostanie zrealizowany w węgierskim Gyor, gdzie - co ważne - powstają silniki do całkowicie elektrycznego modelu samochodu Audi E-tron.