Miasto na nowe pojazdy zaplanowało przeznaczyć aż 2,32 mld zł brutto. Przetarg, z którym Tramwaje Warszawskie borykały się od 2017 r., wygrał Hyundai. To podzieliło komentatorów. Część z nich krytykowała to, że nie wybrano polskiej firmy Pesa, która także startowała w przetargu. Z drugiej strony, oferta Hyundaia była znacznie korzystniejsza finansowo od tej złożonej przez Pesę. Teraz, jak podaje portal transport-publiczny.pl, funkcjonariusze CBA chcą przyjrzeć się przetargowi.
W piątek 15 lutego 2019 r. CBA poprosiło Tramwaje Warszawskie o wgląd w dokumentację przetargową i kopie dokumentów. Dokumentacja zostanie przekazana zgodnie z treścią pisma informującego o bezterminowej kontroli
- potwierdził rzecznik Tramwajów Warszawskich Maciej Dutkiewicz, cytowany przez Transport Publiczny.
Swojego oburzenia nie kryje prezydent stolicy. "Gdy Jedyny Słuszny Prezes na taśmach niemal wprost zaprzecza treści swojego oświadczenia majątkowego, CBA nie widzi problemu” – napisał Rafał Trzaskowski na Twitterze. Podkreślił przy okazji, że przegrana w przetargu firmy Pesa wynikała z wyraźnego przekroczenia kosztorysu.
Na ten moment nie jest jeszcze znany termin, w którym funkcjonariusze CBA przeprowadzą kontrolę w Tramwajach Warszawskich.
Tramwaje Warszawskie przetarg próbowały sfinalizować od 2017 r. Pierwszy konkurs wygrała Skoda. Przekroczyła jednak budżet i postępowanie unieważniono. Drugi przetarg również unieważniono. Wtedy po raz pierwszy odpadła oferta Hyundaia. Ostatecznie koreańska firma wygrał trzeci, ostatni przetarg. Ma dostarczyć dla Warszawy 213 tramwajów. Oferta firmy Hyundai była niższa niż założony kosztorys i wyniosła 1,82 mld zł. Odpadł zakład Pesa, którego oferta wynosiła 2,83 mld zł, przekraczając kosztorys blisko pół miliarda zł. Bydgoska firma odwołała się od wyników przetargu.