PGE Baltica została wydzielona z PGE - największej w Polsce spółki energetycznej. Na czele PGE Baltica stanęła Monika Morawiecka, prywatnie kuzynka premiera Mateusza Morawieckiego. Choć w mediach społecznościowych padały oskarżenia o nepotyzm, zwracano uwagę, że Morawiecka działa w branży energetycznej od wielu lat. Przez dziewięć ostatnich lat kierowała Morawiecka Departamentem Strategii PGE, od kilku jest też członkiem Rady Zarządzającej Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej.
Nowa prezes PGE Baltica w Grupie PGE pracuje od 2006 roku i jest cenionym ekspertem w branży energetycznej
- wyjaśniał w rozmowie z tvn24bis.pl Maciej Szczepaniuk, rzecznik prasowy spółki.
Spółka PGE Baltica będzie odpowiedzialna za budowę morskich farm wiatrowych. W pierwszym etapie inwestycji, na Morzu Bałtyckim mają powstać farmy o łącznej mocy 2545 MW. Wiatraki staną na wysokości Łeby, około 25-30 km od brzegu. PGE informowała pod koniec ubiegłego roku, że szuka partnera strategicznego
do inwestycji. Nie jest wykluczone, że finansowo w projekt nie zaangażuje się także Polski Fundusz Rozwoju,
Zgodnie z przyjętym harmonogramem, wyprowadzenie energii z pierwszej morskiej farmy PGE mogłoby nastąpić ok. 2025 r., a rozpoczęcie komercyjnej eksploatacji w 2026 r. Energia z pierwszego etapu programu offshore Grupy PGE miałaby zasilić nawet 4 mln gospodarstw domowych. Jak szacował niedawno "Dziennik Gazeta Prawna", łączna wartość projektu, razem z przyłączeniem do systemu energetycznego, to w dzisiejszych warunkach ok. 30 mld zł.
W środę Morawiecka przedstawiała plany PGE Baltica w Sejmie. Wyjaśniała wówczas, że nie zawsze była entuzjastką morskiej energetyki wiatrowej.
Mój sceptycyzm wiązał się z kosztami tej technologii. Jeszcze parę lat temu nie było oczywiste, że postęp w kosztach będzie tak widoczny. Dziś z czystym sumieniem możemy mówić, że powinniśmy się tą technologią zająć w kraju
- mówiła Morawiecka, cytowana przez "Puls Biznesu".