Urzędy skarbowe domagają się od firm sprzedających dania na wynos zapłacenia wyższego podatku VAT. Jak czytamy w "Rzeczpospolitej" z fiskusem spierają się również franczyzobiorcy światowej sieci sprzedającej hamburgery. Chodzi o naprawdę duże pieniądze - 130 mln zł podatku i dodatkowe kilkadziesiąt milionów złotych odsetek. Największy sprzeciw budzi jednak fakt, że fisku ma upominać się o VAT dotyczący towarów sprzedanych przed wydaniem nowej interpretacji.
W 2016 roku Ministerstwo Finansów opublikowało ogólną interpretację przepisów dotyczących dań na wynos. Resort jednoznacznie stwierdził, że tego typu potrawy muszą być obciążone stawką VAT wynoszącą 8 proc. Powód? Posiłki wydawane w lokalach są gotowe do spożycia.
Na branżę padł blady strach, bo wielu przedsiębiorców dania na wynos rozliczało według stawki 5 proc. Przez lata właśnie taką stawkę urzędy skarbowe w całym kraju uznawały za właściwą. A przynajmniej jej nie kwestionowały. Restauracje i bary zaczęły stosować wyższą stawkę, ale części z nich nie uchroniło to przed problemami z fiskusem, który chce dopłaty za wcześniejsze lata.
Kilka dni temu Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii (MPiT) pochwaliło się, że "Konstytucja dla biznesu", która weszła w życie rok temu, zachęciła do zakładania firm. Resort wskazał, że powstało ich o 4 proc. więcej. Ma to dowodzić, że Konstytucja uczyniła prowadzenie działalności gospodarczej bardziej przyjaznym i mniej kosztownym.