Wielka Brytania: Johnson ujawnił swój pomysł na imigrację po brexicie. Chce systemu punktowego

Boris Johnson, kandydat na nowego brytyjskiego premiera, zaprezentował swój plan dotyczący polityki migracyjnej. Nie jest to nic nowego, a odświeżenie jednego z kluczowych haseł kampanii Leave przed referendum brexitowym.
Zobacz wideo

Wyścig o stanowisko szefa brytyjskiej Partii Konserwatywnej, a co za tym idzie także premiera Wielkiej Brytanii, wszedł w decydującą fazę. Dwaj pozostali na placu boju kandydaci, Boris Johnson i Jeremy Hunt, czyli odpowiednio były i obecny szef dyplomacji, prowadzą teraz kampanie wyborcze. Mają one przekonać około 160 tysięcy osób, które mają legitymację Partii Konserwatywnej i będą wybierać jej nowego przewodniczącego.

Brexit. Boris Johnson o migracji

Boris Johnson zaprezentował swój pomysł na to, jak jego zdaniem powinna wyglądać brytyjska polityka migracyjna po tym, jak kraj opuści Unię Europejską. Pomysł ten nie jest bynajmniej nowy. Był promowany na przykład w czasie kampanii przed referendum ws. brexitu - przez stronę, która nawoływała do poparcia wyjścia z UE.

Obecnie rządząca partia ma ustalony cel migracji netto. Boris Johnson chce od niego odejść i ma inny plan. Jego zdaniem Wielka Brytania powinna być bardziej otwarta na wysoko wyspecjalizowanych imigrantów, takich jak naukowcy, i jednocześnie wprowadzić bardziej rygorystyczne podejście wobec niewyspecjalizowanych i tych, którzy "naruszają gościnność" Brytyjczyków.

Chodzi o model wzorowany na australijskim systemie punktowym. Czyli w skrócie o premiowanie imigracji osób, na których brytyjskiemu rządowi szczególnie by zależało. - Przywrócimy demokratyczną kontrolę nad polityką migracyjną po opuszczeniu UE - mówił Johnson. - Inne kraje, tak jak Australia, mają wspaniałe systemy i powinniśmy się od nich uczyć - dodawał. Wśród kryteriów miałyby się znaleźć: znajomość angielskiego, fakt posiadania oferty pracy w momencie przyjazdu, czy określone umiejętności, które odpowiadają na zapotrzebowanie rynku pracy. Johnson chciałby też uniemożliwienia wnioskowania o różne socjalne benefity natychmiast po przyjeździe imigrantów do Wielkiej Brytanii.

Jak wyjaśnia "The Guardian", według sztabu Johnsona nie chodzi o kompletne odejście od zasad obecnie proponowanych na czas po brexicie. Komitet doradczy do spraw migracji ma zostać poproszony o sprawdzenie, czy i jak możliwe byłoby przyjmowanie imigrantów do Wielkiej Brytanii na podstawie określonych kryteriów. W tym celu miałby się też przyjrzeć rozwiązaniom z Australii. Brytyjski rząd przyjął ustawę w tej sprawie, która w zasadzie kończy z unijną swobodą przepływu osób, ale też nie precyzuje dokładnie, jak miałoby to wyglądać po okresie przejściowym, czyli po 2021 roku. Wygląda na to, że Boris Johnson chciałby, by to doprecyzowanie zawierało w sobie elementy systemu australijskiego. Zapewnił jednocześnie, że zadba o to, by unijni obywatele "mogli przestać się martwić".

Wyścig po fotel premiera Wielkie Brytanii

Temu, co mówi Boris Johnson, warto się przysłuchiwać, bo jest on faworytem w walce o stanowisko następcy Theresy May. Z drugiej strony, trzeba też pamiętać, że trwa kampania i były burmistrz Londynu obecnie musi zdobyć głosy członków swojej partii. Niewykluczone, że kiedy zostanie premierem, po zderzeniu z rzeczywistością będzie rewidować swoje zapowiedzi.

Tak może stać się z najbardziej palącą kwestią, czyli samym brexitem. Boris Johnson zobowiązał się w publicznych wypowiedziach, że Wielka Brytania wyjdzie z UE 31 października, z umową określającą warunki tego wyjścia, lub bez niej. Ale nie jest on jedynym graczem w tym równaniu, bo głos w sprawie ma też na przykład brytyjski parlament, w którym nie ma zgody na brexit bez umowy. Do tego kilkunastu posłów z Partii Konserwatywnej sugeruje złożenie wotum nieufności wobec własnego rządu, gdyby ten chciał wprowadzić ten tak zwany twardy brexit.

Czytaj też: Brexit. Tusk nie pozostawia nadziei następcy May. "Porozumienie nie będzie renegocjowane"

Członkowie Partii Konserwatywnej rozpoczną korespondencyjne głosowanie 6 lipca. Jego wyniki powinniśmy poznać 23 lipca.

Więcej o: