Zaskakujące dane. USA odchodzą od węgla, choć Trump mówi co innego. A Polska nadal węglem stoi

Dwa lata temu Donald Trump zapowiedział "koniec wojny z węglem". Górnikom z USA to niewiele pomogło. Najnowsze dane pokazują, że w Stanach mocno spada zarówno wydobycie węgla jak i spalanie go w elektrowniach. Inaczej niż w Polsce.
Zobacz wideo

Kiedy w marcu 2017 roku Donald Trump podpisał dekret anulujący politykę redukcji gazów cieplarnianych przez amerykańską energetykę oraz kilka miesięcy później ogłosił, że Amerykanie wycofują z ogólnoświatowego porozumienia paryskiego, wydawało się, że świat niewiele jest już w stanie uratować przed przyspieszającymi konsekwencjami efektu cieplarnianego. W końcu USA, obok Chin, emitują najwięcej CO2 na świecie. Jednak najnowsze dane – zabrane zarówno przez amerykańskie pozarządowe organizacje, jak i rządowych statystyków z Agencji Informacji Energetycznych (EIA) przy Departamencie Energii, wyraźnie pokazują, że Trump nie zatrzymał odchodzenia od węgla w USA.

W kwietniu, po raz pierwszy w historii, wg danych EIA, amerykańskie elektrownie oparte na źródłach odnawialnych – a więc wodne, słoneczne i wiatrowe – wyprodukowały 68,5 mln MWh energii. W tym samym czasie węglowe 60 mln MWh. Przekłada się to odpowiednio na 23 proc. i 20 proc. udziału w całkowitej produkcji prądu za oceanem.

Nieźle, biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze w 2015 roku z węgla w USA produkowano 35 proc. energii elektrycznej.

Czytaj więcej: Mamy już klimatyczny kryzys. "Usmażymy się, nie dożywimy, nie napijemy, a nawet zamrozimy"

Pod rządami Trumpa zamknięto 50 elektrowni węglowych

Amerykańska organizacja ekologiczna Sierra Club naliczała ponadto, że od objęcia urzędu prezydenta przez Donalda Trumpa do początku maja tego roku zamknięto w USA 50 elektrowni węglowych. Uruchomiono przy tym tylko jedną nową – na Alasce.

A od początku dekady zamknięto w USA 289 elektrowni węglowych – to odpowiada 40 proc. wszystkich działających w 2010 roku. Nadal funkcjonuje 289 takich siłowni.

Z danych EIA wynika poza tym, że wydobycie węgla w Stanach zmalało w 2018 roku o ponad 18 mln ton w stosunku do roku 2017. Wyniosło przy tym około 684 mln ton i było aż o 36 proc. mniejsze niż 10 lat temu.

Zdaniem wielu analityków proces odchodzenia od węgla w USA jeszcze przyspieszy. Rośnie liczba stanów, które chcą znaczącego ograniczenia lub nawet całkowitego odejścia od energetyki opartej na paliwach kopalnych. Do 2045 roku ze spalania czegokolwiek w swoich elektrowniach chce zrezygnować np. Kalifornia.

Czytaj więcej: Niemcy chcą wydać 40 miliardów euro na restrukturyzację regionów węglowych

W Polsce liczy się węgiel

Węgiel staje się niechcianym źródłem energii w coraz większej liczbie miejsc na świecie. I to już nie tylko w bogatych krajach Zachodu. Dobrym tego przykładem są np. Indie, gdzie w latach 2017-2018 zbudowano elektrownie słoneczne i wiatrowe o większej mocy od nowopowstałych w tym czasie tam siłowni węglowych. Indie zgodziły się w przyszłym roku na budowę nowych „węglówek” o mocy mniejszej niż 3 GW, podczas gdy w 2010 zaplanowano budowę bloków tego typu o mocy aż 39 GW.

W Polsce jest jednak zupełnie inaczej. Nasze władze kochają węgiel – i to mimo faktu, że naszego mamy coraz mniej.

W ubiegłym roku z węgla kamiennego i brunatnego wytworzono nad Wisłą 78,2 proc. energii elektrycznej, wobec 78,4 proc. rok wcześniej.

Równocześnie budowane są głównie nowe elektrownie węglowe – przynajmniej jeżeli chodzi o ich moc, a nie liczbę, bo równocześnie ostatnio bardzo nam przybywa małych instalacji fotowoltaicznych na dachach domów i niedużych firm.

W ubiegłym roku uruchomiono np. węglowy blok o mocy 1080 MW w Kozienicach, a w tym o mocy 900 MW w Opolu - we wrześniu zacznie działać tam drugi taki sam.

Rząd forsuje również pomysł budowy bloku węglowego w Ostrołęce o mocy 1000 MW, nie przejmując się głosami ekspertów, że ta inwestycja nigdy się nie zwróci.

Czytaj więcej: Przez upały padł rekord zapotrzebowania Polski na prąd - już drugi raz w tym miesiącu

Ustawa wiatrakowa obowiązuje

Przy tym cały czas obowiązuje ustawa wiatrakowa z 2016 roku, która w praktyce zabiła rozwój energetyki wiatrowej w Polsce – nie powstała dotąd żadna nowa farma wiatrowa zbudowana w oparciu o jej regulacje.

Żeby było jeszcze zabawniej, rząd stawia na energetykę węglową, choć "czarnego złota" w Polsce brakuje. W ubiegłym roku nasze kopalnie wydobyły 63,4 mln ton węgla kamiennego - najmniej od 1947 roku. Równocześnie odnotowany rekord w imporcie węgla – sprowadziliśmy go blisko 16 mln ton. Głównie z Rosji – stamtąd pochodzi ponad 78 proc. jego importu.

Tekst pochodzi z bloga Portaltechnologiczny.pl

Więcej o: