Jak podaje CNBC, prezydent Donald Trump zapowiedział 1 sierpnia, że USA postanowiły wprowadzić dodatkową 10-procentową taryfę na chińskie towary o wartości 300 miliardów dolarów. Ma ona obowiązywać od 1 września.
Rozmowy handlowe trwają, a podczas tych rozmów USA rozpoczną 1 września nakładać niewielką dodatkową taryfę w wysokości 10 proc. na pozostałe 300 miliardów dolarów towarów i produktów przyjeżdżających z Chin do naszego kraju
- zapowiedział Donald Trump.
Według oświadczenia Białego Domu negocjacje handlowe z Chinami będą kontynuowane w Waszyngtonie od początku września. W ich trakcie zapowiedziana dodatkowa taryfa w wysokości 10 proc. od chińskich towarów będzie już obowiązywać. Nie jest jasne, jaki był konkretny powód tak nagłego wprowadzenia sankcji. Warto jednak dodać, że nowa stawka celna nie obejmuje produktów o wartości 250 miliardów dolarów, które już wcześniej zostały obłożone 25-proc. opłatą.
Trump w typowym dla siebie stylu poinformował o decyzji za pośrednictwem Twittera, po porannym spotkaniu z sekretarzem skarbu Stevenem Mnuchinem i przedstawicielem rządu USA ds. handlu Robertem Lighthizerem.
Wojna handlowa pomiędzy największymi globalnymi gospodarkami trwa od ponad półtora roku. Donald Trump po raz kolejny zaszokował rynki światowe, gdy w maju podniósł karne cła z 10 do 25 proc. na chińskie towary o wartości 250 mld dolarów. Chiny zareagowały natychmiast i zapowiedziały, że nie ma szans na umowę handlową dopóki dodatkowe cła nie zostaną zniesione.
Chiński zakup amerykańskich produktów rolnych pozostaje dużym punktem spornym w konflikcie handlowym. Trump zapowiedział 2 sierpnia, że Chiny zgodziły się na zakupy "w dużych ilościach, ale tego nie zrobiły". Pekin nalegał jednak, aby miliony ton amerykańskiej soi zostały wysłane do Chin. Tamtejsze media rządowe poinformowały, że wiele chińskich firm złożyło zamówienia na amerykańską soję, bawełnę, wieprzowinę i sorgo począwszy od 19 lipca. Kolejne rozmowy na linii Waszyngton-Pekin już za ok. miesiąc.
Wojna handlowa. Ropa mocno w dół, złoto w górę
Bardzo nerwowo na wprowadzenie nowych opłat celnych zareagowały rynki finansowe. Główne amerykańskie indeksy giełdowe, które tuż przed ogłoszeniem decyzji Trumpa były na ok. 1-proc. plusach, natychmiast po wypowiedziach prezydenta przeszły na 1-proc. minusy.
Najbardziej jednak potaniała ropa naftowa, której notowania spadły w czwartek oż o 7 proc. Ok. 22 polskiego czasu za baryłkę na giełdzie w Nowym Jorku płacono 54,5 dol. W górę za to o ok. 2 proc. poszła cena złota, którego uncja kosztowała ponad 1440 dol.