Donald Trump uderza gospodarczo w Turcję za jej działania wojenne w północnej Syrii. Amerykański prezydent ogłosił przywrócenie 50 proc. ceł na import stali z tego kraju (wcześniej, w maju tego roku, cła te obniżono do 25 proc.) oraz nałożenie sankcji na trzech tureckich ministrów: obrony, spraw wewnętrznych i energii.
Poza tym prezydent USA polecił Departamentowi Handlu wstrzymać negocjacje handlowe z Turcją, które miały objąć produkty o wartości 100 miliardów dolarów.
W swoim oświadczeniu Trump określa działania Turcji jako destabilizujące. Jego zdaniem wejście do Syrii "przyspiesza kryzys humanitarny i stwarza warunki dla możliwych zbrodni wojennych". Jak wyjaśnia agencja Associated Press, prezydent w ten sposób odniósł się do doniesień o egzekucjach, które wspierani przez Turcję bojownicy mają wykonywać na Kurdach na polach bitwy. Trump wezwał obie strony - Kurdów i Turcję - do negocjacji pokojowych. Do Ankary polecieć ma też wiceprezydent USA Mike Pence.
Amerykanie mogą podjąć dalsze działania. "Jestem w pełni przygotowany, by szybko zniszczyć gospodarkę Turcji, jeśli tureccy przywódcy będą podążać tą niebezpieczną i destrukcyjną drogą" - napisał Trump w oświadczeniu. Także wspomniany Mike Pence ostrzegł, że USA będą dokładać kolejne sankcje, jeśli Turcja nie będzie dążyła do zawieszenia broni i negocjacji.
Turcja weszła militarnie do północnej Syrii w ubiegłym tygodniu, uderzając w syryjskich Kurdów - których Ankara postrzega jako terrorystów i wielokrotnie z nimi walczyła. Stało się to możliwe po tym, jak Donald Trump ogłosił wycofanie sił amerykańskich z Syrii. Kurdowie w tym kraju wcześniej współpracowali z Amerykanami w zwalczaniu tak zwanego Państwa Islamskiego. Teraz porozumieli się z rządem prezydenta Baszszara al Asada, wspieranego przez Moskwę - co może oznaczać mocniejsze włączenie Rosji do konfliktu.
Ruch Trumpa z wycofaniem wojsk jest przez wielu, w tym wojskowych, krytykowany. W poniedziałkowym oświadczeniu dotyczącym sankcji prezydent USA podtrzymał tę decyzję. Poinformował jednocześnie, że 1000 amerykańskich żołnierzy pozostanie na Bliskim Wschodzie, by nie dopuścić do odrodzenia się tak zwanego Państwa Islamskiego. W północnej Syrii - w garnizonie Tanf - ma pozostać niewielki oddział Amerykanów.
Krytyka wobec działania Trumpa w Syrii płynie także z Kongresu - i to zarówno od demokratów jak i republikanów. Przywódcy obu partii zapowiadają uchwalenie własnych sankcji wobec Turcji, bardziej dotkliwych od wprowadzonych przez prezydenta.