Waloryzację oblicza się, biorąc pod uwagę dwa czynniki - wskaźnik cen i usług, a także realny wzrost płac. Dane te zawsze pochodzą z minionego roku. Jej celem jest dostosowanie świadczeń do sytuacji gospodarczej, a także spowodowanie, żeby ich realna wartość utrzymywała się na podobnym poziomie na przestrzeni lat. W związku z pozytywną koniunkturą, jaką ostatnio doświadczymy, w przyszłym roku emerytury oraz renty znowu będą wyższe.
Waloryzacja rent i emerytur w 2020 r. Świadczenia wyższe o ponad 3 proc.
Według szacunków rządu, w 2020 r. waloryzacja rent i emerytur wyniesie 3,24 proc. Dla porównania waloryzacja w obecnym roku wyniosła 2,86 proc. Nowe stawki wejdą w życie 1 marca 2020 r. i będą dotyczyć około 10 mln. Warto zaznaczyć, że wskaźnik ten może nieznacznie się zmienić, gdyż oficjalne dane, na podstawie których zostanie on obliczony, GUS opublikuje na początku przyszłego roku.
>>> Czytaj także: PiS znalazł pieniądze na 13. emeryturę. W naszych kieszeniach. Pożyczy je fundusz niepełnosprawnych
W ubiegłym roku rząd PiS zdecydował się wprowadzić dwutorową waloryzację - kwotową i procentową. Osoby, które w z tytułu emerytur bądź rent otrzymywały maksymalnie 2450 zł brutto, automatycznie otrzymywały podwyżkę w wysokości 70 zł. Osoby znajdujący się powyżej tego poziomu otrzymywały świadczenie wyższe o kwotę wynikającą z wskaźnika waloryzacji. Wszystko wskazuje na to, że taka metoda zostanie utrzymana również w przyszłym roku.
Emeryci i renciści mogą liczyć na liczne dodatki. PiS zapowiada 14. emeryturę
Rząd wprowadził w ostatnich latach szereg dodatków dla emerytów i rencistów. W maju 2019 r. otrzymali oni dodatkowe 13. świadczenie w wysokości 1,1 tys. zł brutto. Skorzystało z niego 9,72 mln osób. Ponadto, w 2020 dodatkowe emerytury otrzymają matki/ojcowie, które wychowały co najmniej 4 osób i z tego powodu przez sporą część życia nie mogły podjąć pracy. Podczas wyborów PiS zapowiedział, że wkrótce wprowadzi również "czternastki".
Coraz więcej osób dostrzega wady w polskim systemie emerytalnym. Eksperci zapowiadają, że może on runąć w ciągu kilkunastu lat z powodu kryzysu demograficznego. Oznaczać to będzie głodowe emerytury dla milionów osób.