Koniec z importem węgla przez spółki Skarbu Państwa. Jednoznaczna deklaracja Sasina

Jacek Sasin, minister odpowiedzialny za spółki Skarbu Państwa, zadeklarował, że państwowe firmy nie będą kupować importowanego węgla. Rząd chce oprzeć się przede wszystkim na produkcji krajowej. Janusz Steinhoff, były minister gospodarki, twierdzi tymczasem, że polskie kopalnie są nierentowne, a węgiel wydobywany w Polsce droższy od importowanego.

>>> Zobacz także: Atom alternatywą dla węgla? "Nowa generacja miliarderów nie myśli w kategorii paliw kopalnych"

Zobacz wideo

Jacek Sasin, minister aktywów państwowych, zapowiedział w RMF FM, że spółki Skarbu Państwa nie będą sprowadzały węgla z zagranicy po tym, jak tylko zakończą obecnie obowiązujące kontrakty. Minister zapewnił jednocześnie, że rząd będzie starał się doprowadzić do tego, aby polski węgiel był na tyle atrakcyjny pod względem ceny i jakości, by stał się konkurencyjny dla importu realizowanego przez firmy prywatne.

Jakie państwowe firmy zaprzestaną importu? - Chodzi o dwie spółki - Polską Grupę Energetyczna oraz Węglokoks. W przypadku PGE, zawarte umowy zmuszają do przyjęcia jeszcze pewnej ilości węgla; w tym roku zostały te dostawy zamrożone. Chcemy przede wszystkim opierać się na polskim węglu - wyjaśnił minister. Podkreślił też, że węgiel importowany jest obecnie nie tylko z Rosji, ale również m.in. z Kolumbii, Mozambiku czy USA.

Jacek Sasin wyjaśnił również, że rząd nie może jednocześnie zabronić importowania węgla firmom prywatnym. "Ale możemy zrobić tyle, żeby tak racjonalizować sytuację w spółkach wydobywczych, żeby ich węgiel był tańszy, lepszej jakości, żeby próbować lepiej go sprzedawać - w tym kierunku będziemy działać" - zapowiedział Sasin.

Polska importuje rekordowe ilości węgla z zagranicy, bo jest on tańszy niż krajowy

Tymczasem Krzysztof Brejza, senator KO, pod koniec stycznia opublikował odpowiedź Ministerstwa Aktywów Państwowych na temat importu węgla. Wynika z niej, że w pierwszych 11 miesiącach 2019 roku z samej Rosji sprowadzono do Polski 9 mln ton.  "W sumie za rządów PiS (1.1.2016-30.11.2019) Polskę zalało 36 mln ton węgla z Federacji Rosyjskiej" - podkreśla Brejza.

W 2018 roku do Polski sprowadzono blisko 20 mln ton węgla kamiennego - co jest wynikiem rekordowym.

Janusz Steinhoff, wicepremier w rządzie Jerzego Buzka, były minister gospodarki, przewodniczący Rady Krajowej Izby Gospodarczej (KIG), w rozmowie z Next Gazeta.pl wyjaśniał niedawno, że ceny węgla wydobywanego w Polsce w ciągu minionego roku wzrosły o ok. 6 proc. Tymczasem w portach przeładunkowych ARA (Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia) w tym samym czasie węgiel potaniał o 30 proc. Według różnych wyliczeń węgiel zza granicy jest nawet o połowę tańszy od polskiego.

Czytaj też: Protesty w Imielinie. Mieszkańcy miasta i górnicy stanęli naprzeciw siebie

Zdaniem Steinhoffa większość kopalń na Górnym Śląsku - ze względu na wysokie koszty wydobycia - w tej chwili jest nierentowna. "Na ich wyniki wpływają zawyżone ceny węgla dla energetyki" - podkreśla były minister. Przypomina jednocześnie, że ceny na rynku hurtowym energii elektrycznej w Polsce są najwyższe w Europie.

Górnicy protestują i chcą gwarancji

Górnicy z importu węgla nie są zadowoleni. Alarmują, że na kopalnianych zwałach może leżeć nawet milion ton polskiego węgla, którego nikt nie chce kupić. Związkowcy od miesięcy domagają się od rządu Prawa i Sprawiedliwości natychmiastowych działań, przypominają też, że przed dojściem PiS do władzy to właśnie Jarosław Kaczyński krytykował sytuację, w której "w Polsce więcej się węgla kupuje, niż sprzedaje".

31 stycznia w Imielinie odbył się protest, w którym uczestniczyli zarówno górnicy jak i mieszkańcy miasta. Pierwsi nie chcą zamknięcia kopalni i utraty pracy. Drudzy boją się natomiast, że ich miasto - w wyniku zwiększonego wydobycia - zapadnie się pod ziemię.

- W Imielinie jak w soczewce skupiają się problemy transformacji .Świat się zmienia, stoimy w obliczu zmian klimatycznych, odejście od paliw kopalnych wydaje się kwestią czasu. Więc sprawiedliwa transformacja regionów węglowych jest koniecznością (...) Transformacja powinna być sprawiedliwa zarówno dla ludzi pracujących w kopalniach, jak i zwykłych mieszkańców, który w tej chwili ponoszą negatywne konsekwencje działalności zakładów górniczych - tłumaczyła next.gazeta.pl aktywistka Alicja Zdziechiewicz.

Więcej o: