Ubiegający się o reelekcję prezydent Andrzej Duda w środę zaprezentował swój sztab wyborczy. Na jego czele stanęła mec. Jolanta Turczynowicz-Kieryłło. To prawniczka, która występowała w wielu głośnych sprawach gospodarczych i karnych. Ma jednak silne związki z polityką - w wyborach parlamentarnych w 2019 roku, jak przypomina "Gazeta Wyborcza" kandydowała do Senatu z ramienia PiS. Przegrała z Adamem Szejnfeldem startującym w tym samym okręgu z list Koalicji Obywatelskiej.
Turczynowicz-Kieryłło była pierwszą pełnomocniczką Piotra Osieckiego, dawnego szefa funduszu Altus TFI - donosi "Rzeczpospolita". Mężczyzna w 2019 roku został zatrzymany w związku z aferą Getback. Prokuratura zarzucała mu, że działając w zmowie z byłym prezesem Getback Konradem K., również zatrzymanym, wyrządzili szkodę majątkową w wysokości co najmniej 160 mln zł. Chodziło o rzekomo zbyt dużą kwotę zapłaconą za przejmowaną spółkę.
>>> Zobacz także: Wzrost cen i inflacja. Czy to wina Rady Polityki Pieniężnej?
Dziennik wylicza, że szefowa kampanii prezydenta Dudy zajmowała się również sprawami policjantów oskarżonych w związku z porwaniem Krzysztofa Olewnika. Reprezentowała też Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych oraz Narodowy Bank Polski.
Mecenas Turczynowicz-Kieryłło jest też znana z działalności społecznej. Stoi za kampanią "Szanuję. Nie hejtuję".
- Kampania wyborcza jest czasem kiedy nasilają się niedopuszczalne zachowania w postaci agresji słownej. Przeczytajcie komentarze wpisywane na oficjalnych stronach partii politycznych, ile w nich niechęci, nienawiści, jawnej wrogości. W tym gorącym czasie wszyscy tego doświadczamy. Zjawisko mowy nienawiści, jak się okazuje może dosięgnąć każdego. - pisała we wrześniu 2019 roku na stronie kampanii Turczynowicz-Kieryłło. I jako przykład hejtu wskazała "agresywne e-maile" kierowane do Katarzyny Lubnauer, ówczesnej przewodniczącej Nowoczesnej.
Szefowa kampanii Andrzeja Dudy do kwestii wolności słowa odniosła się też w środowym "Gościu Wiadomości" TVP. Stwierdziła, że dowolność korzystania z wolności słowa może prowadzić do zagrożeń, nawet do zagrożeń interesów, które są ważne z perspektywy państwa. - W sprawach, w których bardzo mocno broniłam interesu narodowego, tam zaznaczałam te granice, których uważam, nie można przekroczyć, bo już się nie działa w interesie publicznym - powiedziała.