To była pierwsza w tym roku na świecie aukcja koni. Wszystkie wcześniejsze - z powodu pandemii - zostały odwołane.
Organizatorzy musieli zmierzyć się z wieloma wyzwaniami, ale - jak mówi Tomasz Chalimoniuk, prezes Polskiego Klubu Wyścigów Konnych, odpowiedzialny za pokazy i aukcję - obyło się bez problemów. Teren został dobrze przygotowany i zadaszony, co sprawdziło się podczas opadów deszczu. Dopisali kupcy i agenci tych, którzy nie mogli przyjechać do Janowa.
Ostateczny wynik licytacji to 1,587 mln euro. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi podało na Twitterze, że kwota, jaką uzyskano za Perfinkę jest drugą najwyższą, "jaką zapłacono na Pride of Poland w historii." Jest to też najwyższa kwota, za jaką wylicytowano konia od czasu rekordowej sprzedaży Pepity w 2015 roku - zauważa "Gazeta Wyborcza" w Lublinie. Za Pepitę zapłacono 1,4 mln euro.
Zdaniem prezesa stadniny w Janowie Podlaskim Marka Gawlika, aukcja zakończyła się sukcesem. Według niego, zmieniła się polityka sprzedaży polskich arabów. Stadniny nie pozbywają się najcenniejszych koni, bo równie ważne jak cena są nagrody, jakie one zdobywają na świecie.
Internetową transmisję z aukcji w Janowie Podlaskim oglądało na świecie około 95 tysięcy osób.
45-letni Gawlik prezesem stadniny został w kwietniu tego roku. - To doświadczony menedżer, który ma za sobą wieloletnią karierę w międzynarodowych korporacjach. Jest też przewodniczącym Polsko-Saudyjskiej Rady Biznesu. Funkcję pełni społecznie - podaje "Wyborcza".