Bezrobocie, jak informuje Główny Urząd Statystyczny, w lipcu utrzymało się na tym samym poziomie, co w czerwcu. Jego stopa wynosi 6,1 proc. W porównaniu z zeszłym rokiem wzrost osób pozostających bez pracy jest już jednak widoczny - w lipcu 2019 r. stopa ta wyniosła 5,2 proc.
Liczba zarejestrowanych osób bezrobotnych wyniosła na koniec lipca 1 029, 5 tys. wobec 1 026,5 tys. miesiąc wcześniej. Liczba nowo zarejestrowanych bezrobotnych wyniosła 111,4 tys. w lipcu 2020 r. wobec 106,4 tys. miesiąc wcześniej. I tym razem różnica widoczna jest w porównaniu z zeszłym rokiem, kiedy to liczba osób pozostających bez pracy wynosiła 868,4 tys.
Wzrost liczby bezrobotnych jest niewielki, ale potwierdza trend. Stopa bezrobocia w marcu 2020 r. wyniosła 5,4 proc., w kwietniu 5,7 proc. w maju 6 proc., w czerwcu wzrosła do 6,1 proc., a w lipcu urosła - ale już tylko o setne procenta.
W ub. tygodniu Rada Ministrów przyjęła projekt nowelizacji tegorocznej ustawy budżetowej, zakładając stopę bezrobocia rejestrowanego w wysokości 8 proc. na koniec roku. Rząd zyska jednak nowe narzędzia, by bezrobociu przeciwdziałać.
Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej, w poniedziałek ogłosiła bowiem uruchomienie programu, którego celem jest ochrona miejsc pracy. W ramach projektu SURE Bruksela może pożyczyć Polsce aż 11,2 mld euro - to równowartość ok. 49 mld zł. Środki stanowią pożyczkę, której spłata nastąpi w terminie w 15 lat.
Dobre dane dotyczące bezrobocia nie są zaskoczeniem w kontekście niedawnego komunikatu dotyczącego przeciętnego zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw. W lipcu 2020 r. było o 1,1 proc. wyższe niż w czerwcu. Ponownie spadek widać dopiero w porównaniu z zeszłym rokiem, kiedy to wskaźnik był o 2,3 proc. wyższy. Eksperci podkreślają, że wskaźnik zatrudnienia urósł drugi miesiąc z rzędu.
Czytaj też: Już po wyborach, PiS wycofuje się z obietnic. Maski opadły wyjątkowo szybko
Nie oznacza to jednak, że nad polskim rynkiem pracy nie ma czarnych chmur. Andrzej Kubisiak, Zastępca Dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego, w rozmowie z next.gazeta.pl przyznaje, że koniec roku będzie najtrudniejszym momentem w tym roku na rynku pracy. Czy możemy spodziewać się gwałtownego wzrostu bezrobocia? - Wiele zależy od tego, jak będą się rysować scenariusze epidemiczne. Karty rozdaje dziś w największym stopniu koronawirus, w mniejszym stabilne trendy, na podstawie których możemy przewidywać - wyjaśnia Kubisiak.