Przedstawiciele rządu jak ognia unikają słowa "lockdown" wprowadzając w zamian pojęcie "narodowa kwarantanna". Na czym polegać ma wprowadzenie nowych restrykcji? Czy możliwe jest znaczące ograniczenie przemieszczania się i zamknięcie jeszcze większej liczby firm?
W rządzie ścierają się dwie wizje zamrożenia - informuje "Rzeczpospolita". Eksperci od spraw zdrowotnych zalecają restrykcyjny lockdown, który zakłada, że Polacy zostaną w domach i ograniczą aktywność do absolutnego minimum, takiego jak zrobienie niezbędnych zakupów. Salony fryzjerskie, kosmetyczny czy warsztaty samochodowe, miałyby zostać w tym wariancie zamknięte.
Czytaj też: Morawiecki zapowiada ostatni etap przed narodową kwarantanną. Lockdown jest bardzo blisko [WYKRES DNIA]
Ta wizja przeraża jednak przedsiębiorców i ich orędowników w rządzie. Pracodawcy i eksperci obawiają się bowiem, że zamrożenie działalności całej gospodarki doprowadzi do masowych upadków firm, wzrostu bezrobocia, bankructw.
Główny doradca premiera ds. Covid-19 prof. Andrzej Horban twierdzi, że "zamknąć Polskę" trzeba w momencie, gdy liczba nowych przypadków zacznie przekraczać poziom 30 tys. przypadków dziennie. - Musimy zakazać ludziom wychodzenia z domu bez powodu, jedynie do pracy w zawodach, które są niezbędne do funkcjonowania kraju. Wszystko inne należy zamknąć na miesiąc - stwierdza w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Ekspert twierdzi też, że Polska za 3-4 miesiące ma szansę uzyskać tzw. odporność stadną. - Jeśli mamy 30 tys. zakażeń dziennie i przyjmując, że pięć razy tyle jest chorych bezobjawowych, to w ciągu miesiąca przechoruje prawie 6 mln osób - wyjaśnia.
Twierdzi jednocześnie, że decyzja o zamknięciu centrów handlowych była słuszna, bo były one oblegane. Dodaje, że z uwagi na wzrost epidemii niezbędne jest też zamknięcie kościołów.
Narodowa kwarantanna - czyli lockdown - ma zostać wprowadzona, zgodnie z deklaracjami premiera Mateusza Morawieckiego, gdy średnia liczba nowych zakażeń z ostatnich siedmiu dni przekroczy 70-75 w przeliczeniu na 100 tys. mieszkańców. By spełnić ten warunek, przez tydzień musielibyśmy notować ok. 27 - 29 tys. nowych przypadków dziennie.
Do tej pory kryteria lockdownu spełnialiśmy przez trzy kolejne dni - od 6 do 8 listopada liczba nowych chorych przekroczyła poziom 27 tys., a także w poniedziałek, 9 listopada.