Dyrektor naczelny koncernu Pfizer Albert Bourla powiedział rozmowie z CNBC, jak dużo szczepionek może być wyprodukowanych do końca roku. - Rozpoczęliśmy produkcję z wyprzedzeniem i myślę, że jeszcze w tym roku będziemy mogli dostarczyć około 50 milionów dawek szczepionki, a w przyszłym roku miliard 300 milionów - powiedział.
Szczepionka Pfizera wymaga podania dwóch dawek jednemu pacjentowi. Już w lipcu Pfizer podpisał porozumienie z rządem Stanów Zjednoczonych na dostawę aż 100 milionów dawek szczepionki. Koszt tej transakcji wyniósł prawie 2 mld dolarów.
- Biorąc pod uwagę to, jak skuteczna jest ta szczepionka, zdajemy sobie sprawę, że popyt będzie znacznie wyższy niż to, co możemy wyprodukować na ten moment. W tej chwili szukamy innych sposobów, by zwiększyć nasze możliwości produkcyjne - powiedział Bourla. Prezes Pfizera przyznał, że przy tak dużych wzrostach zakażeń "nie ma czasu do stracenia".
Albert Bourla dodał, że wyniki trzeciej fazy zaskoczyły nawet jego. Prezes Pfizera starał się być ostrożny z optymizmem, ponieważ jak sam podkreśla: wiele szczepionek, które sprawdzają się w pierwszej czy drugiej fazie testów, nie przechodzą trzeciego etapu badań. Tak się jednak nie stało w przypadku szczepionki na COVID-19, która wykazała aż 90-proc. skuteczność.
- Jestem bardzo szczęśliwy. To koniec dziewięciu miesięcy pracy, prowadzonej dniem i nocą przez wielu naukowców. Dziękuję ponad 40 tys. ochotników - świat jest wam winien ogromne podziękowania. Ta szczepionka to miliardy zainwestowanych nadziei. Nigdy nie przypuszczałem, że uda nam się osiągnąć 90 proc. skuteczności - dodał. Szef Pfizera zapowiedział w CNBC, że chce być jedną z pierwszych osób, które przyjmą szczepionkę. W ten sposób chce pokazać wątpiącym, że jest ona bezpieczna i nie wiąże się ze skutkami ubocznymi.